.: AUDI KLUB POLSKA :.

Po rozmowie z Ciocią udało się ją przekonać, że w jej przypadku lepiej jednak nowe auto kupić. Oglądałem Kie Rio i Venga w salonie i dzisiaj rozmawiałem z przypadkowo spotkanym właścicielem Vengi i generalnie chwalił samochód, bo przez 5 lat i 60kkm tylko przeglądy roczne i paliwo go interesowały. Jedyny minus to silnik 1.4 sporo pali przy wyższych prędkościach. Za to bardzo wygodny dla osób z problemami z kręgosłupem.
W następny weekend planuję wycieczkę po kilku salonach samochodowych w Trójmieście żeby pokazać co można w tej kwocie kupić i samemu się przejechać tymi samochodami. Na tą chwilę plan jest na Toyotę Yaris, Kia Rio/Venga możliwe że Hyundai I20 i Honda chociaż wg cennika podstawowy Jazz wychodzi za budżet

nowy ok tylko powiedz cioci by żadnych longlajfów nie robiła jak serwis tak każe

Rio jest bardzo sympatycznym modelem. To taka starsza technicznie konstrukcja w nowym opakowaniu. Szału nie ma, bo silnik 1.4 to też nic nowoczesnego, ale to dobrze wróży jego trwałości. I20 po ostatnim liftingu też wygląda dobrze, dla mnie trochę mniej atrakcyjnie. Jest szansa, że jest troszkę lepiej wykonany wewnątrz i mniej będzie psuło się irytujących detali. Na pewno nie warto brać w tych autach "skórzanej" kierownicy czy gałki zmiany biegów. Przecierają się po paru miesiącach!

i20 to po 5 latach juz gnije więc nie jest to rozsadny wybór. W rodzinie jest taki jeden to w kazdym zakamarku rudy-papierowe blachy

A to też zależy od utrzymania - jak jest garażowany, wytrzyma z 10-12 lat bez rdzy. Jak nie, to faktycznie może brać go szybciej. 5 lat trwa gwarancja na perforację więc warto obserwować. Nie ma się co oszukiwać - wszystkie azjatyckie auta mają kiepską blachę

miałęm Vengę jako auto służbowe przez chwilę, i dobrze mi się jeździło, i nie zauważyłęm żeby bardzo gniło...

na sobotę umawiam wizyty w salonach Kia/Suzuki, Toyota i Hyundai. Ciocia obejrzy, pozna ceny i auta a tedy się okaże czy coś kupi czy dalej będziemy szukać. Mi jak do tej pory najbardziej pasuje Venga choć w Rio też bardzo wygodnie się siedziało. Nie zmienia to faktu że nie ja będę autem jeździł

Zwracaj uwage tez na serwisy grarancyjne. jesli wymiany oleju co 30tkm to se daruj marke lub zapytaj co w przypadku gdy chcesz to robić normalnie co 10k. W końcu ciocia ma tym jeździc a nie się czapkowac po gwarancji

w Kia są co 15kkm lub co roku. w Toyocie co roku lub chyba też co 15kkm bo znajoma właśnie była ze swoją hybrydową Yariską. dokładne dane będę miał jak odwiedzę salony w weekend

15tys to jeszcze ujdzie. Widze że azjaci podchodza do serwisów rozsadniej jak dojcze...

Ciekawa sprawa z tymi interwałami. Teoretycznie przecież producentom powinno zależeć, żeby klient częściej zaglądał do ASO na wymianę. Ja nigdy nie zwracam uwagi na te zalecenia, ale to głównie dlatego, że mój styl jazdy predestynuje do wymiany oleju najlepiej co dwa tygodnie

Kupując nowe auto miałbym gdzieś czy na oleju przejadę 30tysi czy 50.

Od takich jak ty się auto nie kupuje. Możesz miec gdzieś ale jak ktoś szuka autka na kilka lat i nie chce ciągle odwiedzac serwisów to własnie dba o nie tak jak trzeba a nie że po 100tys juz złom. W nowych autach zużycie oleju tez jest zwykle większe na okresie docierania. I dociera się tak jak każde nowe.



To jest tak,że oni nie zalecają wymian oleju wymyslaja jakieś z doopy wyjęte pojęcia jak longlajfy albo oleje wieczne jak w przypadku skrzyń audi potem to się z oczywistych przyczyn sypie i serwis ci proponuje wymiane silnika za 20tyś albo więcej :]

A przepraszam co ma być ? Przyjmą Cię z otwartymi rękami...To przecież kasa dla nich.
Mam znajomego , który odebrał nowe auto i od razu wyruszył nim w trasę do Brukseli w ASO w Brukseli wymiana oleju i jak wrócił z powrotem to także wymiana oleju .Nikt mu ani w Polsce ani w Brukseli problemów nie robił. Nie wiem skąd to wie ( na hale warsztatową w ASO go przecież nie wpuścili) ale podobno w oleju aż się mieniło od opiłków...

+1



he,he kolego maksiu nowe auta właśnie po to się kupuje,żeby mieć gdzieś wszystko przez 2-3 lata,a potem bierze się następne w tym samym celu. Auto kupuje się dla siebie,a nie dla nastepnego wlaściciela... na nowe auta nie trzeba tak dmuchać i chuhać jak na stare kondony,którymi jeździmy

Z tego tematu rozumiem że ciocia szuka auta na lata więc zastosowanie zasady "olewam serwis niech sie inni martwią" bedzie dla niej strzałem w kolano

A tak poza tym to sami dajecie opinie na to co juz wspominałem w innych tematach i za co mnie wygwizdało kilku że nowe to szroty i lepiej juz dbac o kapcia niech słuzy wiernie dokad jeszcze takie są

Ja uważam, że jak się posiada auto to trzeba o nie dbać, przynajmniej mając z tyłu głowy, że kiedyś je sprzedamy i ktoś będzie z niego korzystał. Czemu mamy podkładać temu komuś zgniłe jajo? Poza tym, nigdy nie wiesz, czy nagle Ci się finansowo noga nie powinie i zamiast sprzedac 3-letnie auto i kupić nowe, nie będziesz musiał nim jeździć jeszcze ładnych parę lat.

Właśnie dlatego ciężko coś dobrego kupić, bo większość lachę kładzie i potem najchętniej sprzedaje zajechany złom.

Jesteśmy po wizytach w salonach. Oglądaliśmy najpierw Toyotę Yaris Selection, której koszt to 59900. Autko piękne. Silnik 1.33 ładnie się zbiera, skrzynia 6 biegowa też daje radę i nie jest w nim zbyt głośno. Cioci bardzo się spodobało autko mimo przekroczonego budżetu. Silnik na łańcuszku więc tak naprawdę przez dobrych kilka lat spokój z serwisem poza wymianami płynów i filtrów. Następna była Kia Rio ale odpadła w przedbiegach. Mimo że sinik 1.4 jeździł dobrze, w środku miejsca sporo (siedziałem z tyłu a mam 180cm wzrostu i miałem jeszcze do przedniego fotela ok 15 cm luzu. Ciocia jest kobietą dość wysoką, a siedziałem za nią. Jednakże auto odpadło, bo po prostu jakoś nie podeszło. Salon Kia był połączony razem z salonem Suzuki, a tam widzieliśmy Baleno. Brzydal i nawet nie było próby jeżdżenia. Kolejny Był Hyundai i20 i tutaj mega pozytywne zaskoczenie. wersja comfort plus (czyli bieda edyszyn plus kilka dodatków, ale bez wodotrysków) ot proste autko z silnikiem 1.2 82KM. Bardzo cicho w środku, silniczek żwawy, miejsca sporo, bo podobno największy w klasie. Wykonany bardzo starannie, widać że się starają i cena wyszła ok 48000zł kupując indywidualnie, lub 46500 kupując na firmę. Cenowo atrakcyjnie, ale taki trochę golas. I na koniec trafiliśmy do Skody bo salon 200m od Hyundaia. Tam oglądaliśmy Fabię. Nie brałem auta pod uwagę, bo z moich doświadczeń z autami europejskimi wynika, że w europejczykach po jakimś czasie zawsze zaczynają się psuć jakieś pierdoły. Nic poważnego, ale np zamek zaczyna się blokować, to szyba nie działa i takie tam. To mnie nastawiło mocno sceptycznie. Ciocia chciała jednak wejść i zobaczyć, a skoro jeździmy i oglądamy to możliwie jak najwięcej by poznać co jest do kupienia.
I tu ciocia ma problem. Bo nie wie co wybrać. Okazało się, że w kwocie ceny Yarisa (którego przez pół dnia ciocia bardzo chciała kupić) można mieć Fabię z silnikiem 1.2 TSI ze skrzynią DSG, dwukolorowe nadwozie (ot mała ekstrawagancja) multimedialna kierownica, klima i co najciekawsze 4 lata serwisu (lub 60kkm) za 1zł. To oznacza że wszelkie serwisy w ciągu tych 4 lat lub przebiegu nic cioci nie kosztują. wszelkie oleje filtry płyny (poza płynem do szyb) jest wymieniane za darmo przez serwis. Akurat była taka Fabia dostępna do jazdy próbnej (tylko kombi) i pojeździliśmy nią przez prawie godzinę. Cioci jeździło się świetnie i do tego automat. Ja się też przejechałem (poprzednimi nie jeździłem) i auto niby klasę niżej niż moja Octavia 1 ale miejsca tak samo dużo. Silnik zbierał się świetnie skrzynia pracowała na trochę zbyt niskich obrotach wg mnie przy spokojnej jeździe (bo eco i te sprawy) i przez to trochę wolniejsza reakcja na gaz. Wystarczy się przyzwyczaić i będzie git.
Ja miałbym spory dylemat, ciocia ma jeszcze większy bo z jednej strony piękny Yaris w wersji Selection, z drugiej strony trochę Fabia z automatem i darmowymi serwisami przez 4 lata w tej samej cenie i coś czuję że chyba jednak Fabia wygra.

Daj se luz z tym złomem skody-bierzcei Yarisa nie bedziecie żałować.