.: AUDI KLUB POLSKA :.

http://mobile.autokult.pl/27026,rekojmi ... s-wiedziec

Wysłane z mojego SM-N920C przy użyciu Tapatalka

Pytanie na ile jesteś w stanie dowieść, że auto było bite przed zakupem i że o tym nie wiedziałeś (tutaj akurat można się upierać, że nie ma tego w umowie, albo jak masz gdzieś kopię ogłoszenia).

Wysłane z mojego SM-N920C przy użyciu Tapatalka

I co z tego jezeli mam taki zapis w umowie :

Kupujący Oświadcza, ze zapoznał sie ze stanem technicznym pojazdu i nie zgłasza do niego zastrzeżeń.
W związku z powyższym strony wyłączają uprawnienia kupującego do dochodzenia roszczeń z tytułu wad pojazdu ujawnionych po zakupie .
No i podpis kupującego pod tym.

No i co wtedy ....................Święty Boże nie pomoże.

Może klops, a może nie

Z tego co rozumiem, z rękojmi można skorzystać jeżeli sprzedający zataił fakty, o których wiedział. O wielu rzeczach nie musiał wiedzieć - np, że niedługo padnie akumulator, albo, że świece padają. Ale jeżeli miał stłuczkę, poważną, auto naprawił i wystawił na sprzedaż a dodatkowo w ogłoszeniu zastrzegł, że auto jest bezwypadkowe, a cena była porównywalna z bezwypadkowym? Nie jestem prawnikiem ale wygląda to jak zatajenie istotnej informacji o samochodzie. Ja jako kupujący nie mam obowiązku znać się na samochodach - ewidentne wady, które można stwierdzić gołym okiem - np wybita szyba - ok.

Rozumiem, że samochód w czasie sprzedaży wyglądał bardziej tak
[img]https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5c/Renault_MéganeFacelift.jpg[/img]
niż tak


W drugim przypadku trudno byłoby twierdzić, że nie widziało się, że samochód jest po wypadku

Myślę, że to bardzo specyficzna sytuacja i nasze gdybanie na niewiele się zda - chodziło mi tylko o to, że można dochodzić, jakichś praw. Czy się uda? Tego nie wiem

Nie jestem też pewien, czy jakikolwiek rzeczoznawca będzie w stanie ocenić ile miesięcy temu doszło do uszkodzenia - samochód ileś miesięcy był w posiadaniu nowego właściciela - kto wie, co się wtedy z nim działo?

Nie rozumiem po co dalej bić pianę?
Chce, niech próbuje swoich sił w sądach. Włożył drugie tyle w samochód, co zapłacił i tego przypuszczam nie uda mu się odzyskać, nawet, gdyby sprzedawca wspaniałomyślnie zgodzi się na przyjęcie samochodu i zwrot kasy

Ten angol drugi na zdjęciach jest niegroźnie uszkodzony . Podjechał gdzieś pod ciężarówkę, tam wyłamały się plastikowe elementy wymienne typu wzmocnienie, błotnik zderzak itd,oczywiście chłodnice lampy i pierdołki, on nawet nie wymaga naprawy blacharskiej, wszystko zdemontuje i założy zwykły mechanik . Operacja podobna jak w innych modelach (z silnikiem wzdłużnie) przy wymianie rozrządu. Zakładając elementy w kolorze z innego auta, nawet rzeczoznawca nie podważy jego bezwypadkowości
A założyciel tematu zwyczajnie ma dość tego samochodu i szuka dziury w całym, bo jakiś wybitny mechanik powiedział mu ze jest inna lampa w starym kondonie za 5 tysi. Ludzie ochłońcie. Chyba wiadomo dlaczego Wypasione megane z oszczędnym dizlem z 2010r kosztuje tyle samo co Audi 80 z 93r średnio wyposażone z niedużą benzyną. Musi się co raz coś spierd..ić, i tyle. A w tej sprawie w sądzie to zainteresowany poniesie co najwyżej kolejne koszty.

+1

Jak widać nadwozie dużo znosi a teraz robią z powypadkowych takie cuda. Jedynie miernik lakieru powie ci prawdę i przednie lampy.

Miernik da się oszukać pokaże jedynie że element lakierowany, ale szpachli nie pokaże .