Trochę śmiechu , i historia z życia wzięta .....
Od jakiegoś tam czasu jestem szczęśliwym bezrobotnym ..... , z jakimiś tam przerwami . Jako że jestem zarejestrowany w urzędzie pracy , muszę chodzić na te wizyty co jakiś czas . Jakoś tydzień przed planowaną wizytą znalazłem ogłoszenie warsztatu blacharsko lakierniczego , że potrzebują pomocnika lakiernika , pomocnika blacharza . Pojawiłem się w owym warsztacie , no i podjąłem kilka dni angażu, po tych kilku dniach szef miał zadecydować , czy mnie przyjmie . Wizytę w urzędzie mam 07/12 , i na tej wizycie albo wykażę że podjąłem pracę , albo mi sami coś "wylosują". Mój przyszły , nie doszły szef jest o całej sytuacji poinformowany, dziś też doszło między nami do rozmowy o ewentualnym zatrudnieniu . ..... zaproponował mi kokosy ....
Uwaga trzymajcie się foteli ..... 3/4 etatu ..... gdzie i tak cały etat będę siedział w robocie jak znam życie , oraz 1500 zł na rękę ..... rzecz jasna zapomnij też o urlopie , mimo że Ci przysługuje , jak to powiedział Kolega ,.... może uda Ci się wykorzystać 10 dni , a o ekwiwalencie za nie wykorzystany urlop to zapomnij.... Warsztat raczej poważny , bo wykonuje usługi dla ASO takich marek jak JEEP, Mercedes , Chrysler , Hyundai itp . Policzyłem sobie z kalkulatorem w ręku 1500 - 400 zł (dojazdy) - 400(opłacenie domu) - 100 zł (lekarstwa) = 600 cudownych złotych na miesiąc , 150 zł tygodniowe wyżywienie i zęby w ścianę .
Aha zapomniałem dodać , u Kolegi , na budowie mam 100 zł dniówki ....
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)