Żadnej "oficjalnej" procedury nie znam (chociaż zapewne istnieje). Jednak wydaje mi się to całkiem realne - gdyby porównać parametry z czujnikiem, co do którego istnieje 100% pewności, iż pozostaje sprawny. To musi się udać i masz rację, że nie pakujesz "bezmyślnie" kasy w nowe części na "chybił-trafił".
PS:
Kolego Bolec, czytałem w innym wątku, że mechanik zdiagnozował wałki rozrządu w Twoim AKE orzekając, iż wystarczą jeszcze na 40 tyś.km. .
Cieszę się, że wałki nie wyglądają (rzekomo) najgorzej ale
mechanika poszukaj sobie nowego - ten jest zwykłym
impotentem technicznym.
Po pierwsze dlatego, że określenie "nienajgorzej" (czy podobnie) sugeruje już jakieś ślady zużycia, a więc dalsze oczekiwanie na totalną masakrę pozostaje tyllko kwestią bliższego / dalszego czasu.
Po drugie facet kojarzy mi się z
głąbem kapuścianym dlatego, że jak wyraźnie wynika z Twojego opisu - wałki nie zostały wyjęte, więc o stanie hydrauliki zaworowej (z naciskiem na hydropopychacze) - ciągle niczego nie wiemy (i bez demontażu wałków w żaden sposób się nie dowiemy).
To hydraulika niszczy wałki, a nie wałki niszczą hydraulikę ...
Po trzecie - różnie to bywa i hydraulika zaworowa wcale nie zużywa się równomiernie, ale jeśli w Twoim przypadku sztywność hydropoychaczy zanika podobnie dla wszystkich cylindrów - to wcale a wcale nie musi to być widoczne po zużyciu krzywek na wałkach, a
ubytki mogą sięgać nawet 30% mocy nominalnej.
Ja pozbierałbym zabawki, spakowałbym się na lawetę i pojechał do mechanika zamiast do
druciarza. I
absolutnie się nie upieram, że na pewno hydraulika w Twoim silniku już nie funkcjonuje, ale ten
głupek, który teraz pokusił się o diagnozę bez oceny tego co ważniejsze od samych wałków - nie zasługuje na jakiekolwiek dobre słowo na swój temat. Możesz mu wydrukować moją wypowiedź, a w razie potrzeby podać mu moje namiary, które chętnie przekażę Ci na PW. Z przyjemnością wytłumaczyłbym
debilowi jaki jest płytki ...
.
Powiem więcej - to co robi jest moralnie tak samo naganne, jak zwykła kradzież pieniędzy z cudzej bieliźniarki.
Idiota udaje, że zna się na tym co robi, a tak naprawdę jest zwykłym
pospolitym oszustem.
Sorry za OT - wiem, ze w tej sprawie założyłeś inny wątek ale prowadzona tam polemika poprostu mnie zmęczyła i dlatego wypowiedziałem się tutaj, niejako przy okazji odpowiedzi na temat czujników zawieszenia
.
PS 2:
300 tyś.km. to naprawdę nic wielkiego dla V6, ten silnik powinien pracować jak "nówka-sztuka", oczywiście pod warunkiem właściwej opieki serwisowej, której na 100% nie zapewnia Ci
"mechanik" dokonujący bieżącej diagnostykli (a raczej "diagnostyki")
.
Poprostu
płacisz mu za nic,
tracisz czas i nerwy, a cały skutek tych działań jest taki, jakbyś zainwestowane pieniądze
spuścił w toalecie ... .
Zaznaczam jeszcze raz -
tak wykonana "naprawa" w żadnym stopniu nie daje odpowiedzi na pytanie, w jakiej kondycji aktualnie znajduje się rozrząd w Twoim silniku. Brak tej wiedzy nie pozwala ustalić jednoznacznej przyczyny poszukiwanej mocy. W związku z tym możesz doprowadzić ECU do zdrowej serii, wymienić jeszcze 10 pomp VP44 i 30 końcówek wtrysków, nadto zregenerować EGR i turbinę - ale będzie to tylko działanie na "chybił-trafił".