Witam
Wczoraj, przy drodze, którą przejeżdżam prawie codziennie, zobaczyłem stojące do sprzedaży Audi 80 cabrio. Na pierwszy rzut oka, auto prezentowało się słabo, po bliższym przyjrzeniu tragedii aż tak wielkiej nie było.
Ale do rzeczy - Audi w kolorze czarnym, skórzana tapicerka w przyzwoitym stanie, wyposażenie jak to w Audi z tamtych lat, czyli elektryka, grzane fotele, elektrycznie składany dach. Felgi 17" alu z przyzwoitymi oponami letnimi.
Sam dach w stanie średnim - wygląda słabo, ale jednak nie przecieka, nie ma praktycznie uszkodzeń, a jak już to bardzo minimalne. We wnętrzu odchodzi podsufitka na tylnych słupkach. Szyba tylna zmatowiała tak, że nic przez nią nie widać. Na dachu pojawiły się roślinki - jakiś mech czy coś
Mechanicznie nie miałem okazji sprawdzić czy auto działa i jak działa, gdyż nie miało akumulatora. Wg. sprzedającego, silnik, skrzynia i zawieszenie w bardzo dobrym stanie. Wizualnie silnik ok, jedyny wyciek z okolic filtra oleju. Poza tym sucho i bez druciarstwa.
No i nadwozie - pomierzyłem miernikiem i generalnie grubości lakieru na całym aucie 130-200 mikronów (niby trochę grubo, ale za to równo na całym aucie). Szczeliny równe, auto proste, drzwi zamykają się bardzo ładnie.
Niestety było też trochę wad:
- oba ranty tylnych błotników były robione - i to słabo
- większa wgiotka na tylnym narożniku
- przód miał małe bum - ale na tyle niewielkie, że części, które ucierpiały, nadal się na aucie. Mowa tu o pękniętym przednim zderzaku, pękniętą lampą przednią i kierunkowskazami, choć jakoś się to trzyma.
- wnętrze zasyfione jakby nikt tam nie sprzątał przez ostatnie 3 lata
Na koniec cena - 4500 może do jakiejś negocjacji.
Co o tym myślicie? Wstępnie policzyłem i na dzień dobry potrzeba wkładu na poziomie ~3000 zł. Docelowo pewnie drugie tyle. Warto?