Uprzedzam, że opis jest długi, ale uwierzcie mi - na tyle nietypowy, że warto poświęcić chwilę. Jest tego tyle, bo analiza trwa już naprawdę długo. Poprzednio podłączałem się z tym tematem do starego watku, ale nie było specjalnie odzewu. Może jako nowy zadziała tym bardziej że pojawiły się okoliczności, których u innych nie zaobserwowano. A4 2001r. AJM. W momencie gdy lekko naciskam pedał hamulca czuć jak pedał sam powoli się zapada po czym gwałtownie odbija i w tym momencie gwałtownie hamuje (takie szarpnięcię), wydając przy tym dźwięk uruchamiającego się ABS-u. Podejrzenia były dość oczywiste, czujniki ABS, koronki na przegubach z przodu, koronki w tarczach tylnych, odległości czujników itp., ale.... Hamulce przód i tył kompletnie nowe + prawy tylny zacisk nowy. Na desce rozdzielczej kontrolki ABS i/lub ESP nie świecą się , po badaniu VAG-iem brak błędów, prędkości na wszystkich kołach są identyczne. To niemal wyklucza awarie czujników i brudnych koronek. Dodam, że wtedy kiedy potrzeba sam ABS działa poprawnie. Myślę, że kolejny krok to szperanie w sterowniku ABS lub samej pompie, ale może ktoś z Was ten temat już przerobił.
Po wyjęciu bezpiecznika od ABS wszystko działa perfekcyjnie poza tym, ze nie działa ABS. Nic nie szarpie, nie odbija, żadnego bicia na kierownicy czy pedale hamulca.
Takich postów na wielu forach internetowych znalazłem bardzo dużo. Używane inne słownictwo ale objaw ten sam. Uruchamiający się ABS i gwałtowne przyhamowanie przy małych prędkościach. Na nieszczęście wszystkie kończą się "w pół słowa" bez happy endu. Nikt nie pochwalił się, że udało się problem rozwiązać. Szkoda, ze nie wracamy, żeby podzielić się gotowymi rozwiązaniami.
A teraz wspomniana nietypowość. Może dodatkowy trop.
Wczoraj po pracy. Odpalam auto. Wciskam pedał hamulca, żeby wrzucić D (tylko hamulec) i reakcja jest taka że "charczy" ABS a pedał hamulca "tańczy". Dokładnie tak jak przy hamowaniu na lodzie z tym że auto stoi na luzie i się nie porusza. Działo się tak niemal za każdym razem kiedy dotykam pedału hamulca. Udało mi się nawet nagrać filmik z tej sytuacji ale póki co nie umiem go wrzucić do sieci i podać tu linka.Z obawy ze nie dojadę w ten sposób z pracy do domu zgasiłem auto i wyciągnąłem bezpiecznik od ABS. Bez problemu dojechałem do domku. Bez najmniejszych problemów z hamowaniem. Pod domem postanowiłem wywołać ten efekt ponownie wiec włożyłem bezpiecznik, odpaliłem auto i co? I nic. Tak jakby cos się zresetowało. Nie mogę wywołać tego zjawiska. Jestem pewny że problem pierwotny pojawi się jutro podczas normalnej jazdy do pracy. I nie inaczej. Problem wrócił już następnego dnia, czyli dzisiaj ale w jeszcze bardziej dziwacznej formie. Prawie tak jak powyżej ale stoję na światłach (dodam, że to automat), pedał na hamulcu, auto stoi w miejscu i nagle uruchamia się ABS a auto ciągnie do przodu, tak jakby ktoś go holował po kocich łbach przy wciśniętym hamulcu. Na szczęście wciśniecie pedału hamulca na hama ( z całej siły) unieruchomiło auto bo inaczej wjechałbym komuś w plecy. Bardzo dziwne uczucie, kiedy stoicie na hamulcu a auto was nie słucha i chce wyrwać do przodu. Wcześniej pisałem o braku zapisanych w sterowniku błędów. Tak było do tej pory, ale dzisiaj znowu ciekawostka. Do tej pory było tak. Po tym jak ABS dawał o sobie znać we wspomniany sposób podjeżdżałem pod garaż, gasiłem auto, żeby podpiąć się z OBD, moduł ABS, sprawdzam błędy - błędów brak. Dzisiaj było inaczej. Kabel z laptopem były cały czas wpięte. Kiedy na światłach wyciął mi taki numer (wyrywanie do przodu pomimo że noga była na hamulcu) zjechałem na najbliższy parking, uruchomiłem VAG i w sterowniku co? - ano po raz pierwszy widoczny błąd: P1649 35-00-- Powertrain Data Bus: Missing Message from ABS Controller. Nie kasowałem błędu. Zgasiłem auto, ponownie odpaliłem, sprawdzam to samo miejsce a tam błędów brak. Tak jakby po zgaszeniu samochodu błąd kasował się sam ze sterownika. Nie zapisał się. Po kilku kolejnych km znowu ABS chwycił, ale krótko. Znowu sprawdziłem błędy i tym razem w ogóle się nie zapisał. Czary z mleka. Na podstawie tych ostatnich obserwacji obstawiałbym uszkodzenie sterownika, ale może ktoś ma gotowe pewniejsze rozwiązanie?
A może znacie jakiegoś mechanika w okolicy Wrocławia, który podjąłby rękawice i znalazł przyczynę tych anomalii? Mam trochę dość płacenia po 100 PLN za dopchnięcie czujników, zakręcenie kołem czy sprawdzenie VAGiem czy nie ma błędów. To potrafię zrobić sam a problem dalej istnieje.
|