Paroc powstał w Finlandii i jakiś czas po przejęciu zakładu w Polsce, zarządzał Fin, mnie niestety w tym czasie w firmie nie było jeszcze więc szczegółów nie powiem, dwa lata temu przyszedł nowy dr przysłany przez polski zarząd i zaczął wszystko zmieniać i aktualnie stwierdził, że podwyżki to nasze "widzi mi się" więc była pikieta pod tym hasłem, bardzo szybko zdanie zmienił ale póki co nie ma zgody na rozłożenie tego na lata bo nie ma konkretów z ich strony, trochę okrzyków było, może przesadzili momentami
ale przy krajowej 15tce jeszcze kierowcy trąbili jak przejeżdżali, szkoda, że padało
"Atmosfera momentami była gorąca. Pojawiły się okrzyki – „dość pracy za michę zupy”, „złodzieje”, „rządził Fin i było dobrze, przyszedł Polak i wszystko pozabierał.”[/quote]
To samo w walbrzyskiej Toyocie
Póki zarządzała yakuza, pracownicy byli zadowoleni. Zaczeły się rządy rodaków; cięcia wynagrodzeń, zwolnienia za L4, psychoza...[/quote]
Odnośnie powyższego , to powiem Wam , że ten ten schemat bardzo często się powiela . Gdy ja zaczynałem pracę w castoramie - coś koło kwietnia 2003 roku , to w zarządzie na Polskę kierowali Francuzi . W zarządzie na Polskę nie było żadnego "cwaniaczka polaczka" , i na prawdę wszystko ładnie się kręciło . Były spore zyski , pracownik w roku miał bodajże około 5 - 6 premii jak dobrze pamiętam - w zależności od obrotu sklepu , to było dodatkowe hmm 10 tyś - jak sklep zrobił naprawdę dobry wynik . W grudniu była płacona trzynastka , czyli równowartość praktycznie tej grudniowej wypłaty. Później wszedł konkurs na pracownika roku - czyli wybierało się najlepszego pracownika roku ze sklepu i gość ściągał nagrodę jakieś 10 tyś . Były też indywidualne rozmowy pracownicze , gdzie dostawało się punkciki "vitay" (przypadek autora) , i to też jakoś się przeliczało do premii , były szkolenia , awanse ... i naprawdę się chciało w tej castoramie pracować . Jak byłeś obrotny , to naprawdę szło bardzo szybko awansować , przykładowo mój znajomy kierownik , fakt , że to był stary już wyjadacz miał pensji powyżej 10 000 , plus coś tam od dostawców na boku *
Także , jak słyszę , że pieniędzy nie ma , to wiem , że w zakładzie pracy nadchodzi "zimna fuzja" - pieniądze są "na górze" , i nie są one przeznaczone "do dołu"
Po sześciu tłustych latach przyszły lata chude - Francuzi w zarządzie zrobili , co mieli zrobić , rozkręcili biznes , ... i do zarządu weszli "cwaniaczki-polaczki" Poznikały premie , awanse , dodatki . Nastąpiła redukcja etatów na działach , i nastąpił jeden wielki chiński śmietnik . Dochodziło do tego , że ekipa była tak okrojona . że mój kolega na dziale płytek przewalał dziennie około 2,5 tony ręcznie , na budowlance podobnie . W materii zarządzającej pojawili się synowie tatusiów , pod nazwiskami swoich żon - co by się w oczy nie rzucało , .. kochanki , złodzieje (dosłownie) - tak cała elyta nie mająca ni huya pojęcia o zarządzaniu zaczęła doprowadzać ów byznes do upadku - i ciągła wymówka jest kryzys, nie ma pieniędzy .
Kilka suchych faktów :
- Castoram bodajże w Polsce jest około hmm 60 sklepów - coś koło 2010 roku każdy dyrektor sklepu dostał nowiutką Insygnię wyprodukowaną pod jego zamówienie jako auto służbowe.
- 3-4 lata później owe zmęczone Insygnie zmieniono na nowsze Insygnie
- odbyła się impreza w Warszawie dla zarządu castoramy , ot taka dwu dniowa pogadanka przy kielichu , i mielonym .... okraszona rachunkiem ponad 2 000 000 zł - by żyło się lepiej
-został zatrudniony nowy prezes na Polskę , nie jaki Janusz Leila , piszę już z pamięci . Miał za zadanie wprowadzić oszczędności w castoramie , bo zabrakło dochodów niby w firmie . Jego zimna fuzja mało co nie doprowadziła do upadku castorma Polska - na odchodne dostał coś 2 bańki złotych odprawy .
* - nie potrzebne skreślić .
Także jak zatrudniliście się w firmie , i macie posadową stagnację mimo swoich sukcesów , to wiedzcie , że trafiliście prawdopodobnie już na te chude lata w firmie , i sukcesów tam nie zrobicie . Nawet jak przyjdziecie z takimi dwoma atutami na rozmowę o pracę
.
https://demotywatory.pl/4903648/Ktos-tu ... buje-pracy