mały v8 napisał(a):
Pier..nie o Szopenie. Ponad 20 lat temu sam zrobiłem całą instalację w samochodzie z lat 60-tych. Wszystko stworzyłem kabelek po kabelku używając dwóch starych instalacji ze 100 C3. Wszystko lutowałem i okręcałem ruską płócienną izolacją. Każde zakończenie przewodu idące "po śrubkę" powielałem cyną, każdą wsuwkę czy jak tam inżynierowie mówią konektor, zaciskałem i dodatkowo lutowałem.....wszystko chodzi do dziś bez problemu. Tak samo jak instalacje przyczep. Jak zrobiłem w lawecie 18 lat temu instalacje, tak świeci do dziś i tylko żarówki się czasem zmienia, ale wszystko jest oblutowane we wtykach i rozecie smaru na grubo, a cały czas stoi pod chmurą.Lutowanie pęka może na drukach przy dużych różnicach temperatur, ale na skręconych miedzianych kablach ..no jak?
Mały dobrze prawi , i można by mu polać ...
Swego czasu skończyłem bardzo dobrą szkołę techniczną , gdzie miałem szpeców na warsztatach, w laboratorium z najwyższej półki. Aczkolwiek lutowanie, i zaciskanie są to dwie odmienne metody, stosowane do łączenia przewodów.
Jak mnie uczono to połączenie lutowane obsługiwało te połączone ze sobą przewody, gdzie nie było zbyt dużego natężenia prądu, co by miało prowadzić do grzania się takich połączeń. Zbytnie nagrzewanie się łączenia lutowanego miało by się przyczyniać do zbyt szybkiej erozji samego spoiwa, lutowia , utleniania się takiego połączenia . Zalecano też zabezpieczanie takich połączeń odpowiednimi smarami .
Przy łączeniu przewodów, gdzie występuje znaczne natężenie prądu np. przewody w aucie od akumulatora, rozrusznika stosuje się silne zakuwanie. zauważcie, że tutaj newralgicznym punktem jest topnik, który by się przy wysokim natężeniu prądu najnormalniej rozgrzał, i rozpuścił . Lecz też jak wiecie nie lutuje się tylko cyną . ale i też innymi spoiwami, ale to bardziej stosuje się w metalurgi .