No i Kraków również cało i zdrowo dotarł do domu. Zostaliśmy jeszcze chwilke po wszystkich żeby dojść do siebie, domknąć wszsytkie tematy w hotelu i zjeść obiad ( niektórym baaaardzo sie to przydało)
A teraz aby tradycji stało sie zadość, kilka słów od Ojca Prowadzącego:
Przede wszystkim OGROMNE podziekowania dla wszystkich, którzy spędzili z nami czas zarówno na torze, jak i bawili sie wieczorkiem. Mam nadzieję, ze rzeczy, które starali sie Wam przekazać instruktorzy przydadza sie Wam w codzienej jezdzie ( choc awaryjnego hamowania i omijania akurat nikomu nie zycze...). Dziekuje bardzo za ogólne zdyscyplinowanie i podporzadkowanie sie na torze. To naprawde przyjemność panować nad grupa, gdzie wszyscy maja na tyle wyobraźni aby nie udowadniac niewiadomio czego niewiadomo komu... ( z niechlubnymi wyjątkami, o których później)
Co sie zaś tyczy wieczoru, to po raz kolejny pokazaliscie, że to ludzie tworzą świetny klimat a nie miejsce, czas czy cokolwiek innego. Jeszcze raz dziekuje wszystkim za wspolne smiechy, spożycie, zabawe itd, itp
Jeśli w kilku zdaniach miałbym podsumowac to co sie dzialo prze ostanie kilka dni to:
cholerna frustracja i rozżalenie z powodu frekwencji. O ile nocleg udało sie jakoś "opędzić" ( choć zbieranie jeszcze po kilka złotych od przybyłych żeby zamknac pobyt na "0" z powodu znacznie mniejsej liczby przybyłych w stosunku do deklaracji było dla mnie żenujące...), o tyle sprawy finansowe zwiazane z torem juz nie do konca. Jestem w trakcie pertraktacji z SJS w tej sprawie i musze ten problem jakos załatwic. Tak jak obiecałem, bede o tym informowal
ogromne wrażenie jakie wywarło na mnie zdyscyplinowanie i podejście do imprezy torowej klubowiczów ( pisałem powyżej). Nieoficjalnie i zupełnie bez kurtuazji dowiedziałem sie, ze byliśmy jedna z najbardziej zdyscyplinowanych grup dla jakich SJS przygotowywal tego typu imprezy. Jeszcze raz wielki RESPEKT
wielka życzliwość i zrozumienie dla tego, co przez ostanich kilkanaście tygodni próbowałem dla Was przygotować, dograć, poustawiać itd. DZIEKUJĘ
Teraz kilka słów podziekowań:
- emte, zuru: dzieki wielkie za pomoc organizacyjno-logistyczną
- Mauzer: dzieki za konsultacje telefoniczną
- Grabulka: dziekuje za pomoc przy przejeździe grupy z toru do hotelu. Sprawny przejazd kilkunastu aut przez 40 km oraz przebicie sie przez centrum miasta to niezłe osiagniecie
- wszyscy uczestnicy przejazdu z toru do hotelu: dziekuje za dyscypline w kolumnie
Na koniec jedyny GROM w strone jednego z uczestników:
kolega Robert Merkiewicz ze srebrnego S3 w sposób SKANDALICZNY
zachował sie na torze wykazując sie brakiem elementarnych zasad wyobraźni, o dobrym wychowaniu juz nie wspomnę. Inaczej nie można nazwać przejazdu pomiedzy kilkunastoma ludzmi z prędkościa absolutnie nieodpowiednia. Myślę, że wyraziłem opinie również innych osób, ktore scierały z twarzy błoto i śnieg po przejeździe kolegi...
Chwała Bogu że tylko na tym sie to skończyło. Z perspektywy dnia dzisiejszego szczerze żałuję, iż nie poprosiłem o opuszczenie toru
Podsumowując mam nadzieję, ze uczestnicy miło będą wspominać Zlot Zimowy 2006, a za wszelkie ewntualne niedociągnięcia przepraszam i mam nadzieje, ze nie psuły Wam ogólnego klimatu imprezy
P.S A tu cos dla oka: