.: AUDI KLUB POLSKA :.

jak nie wiesz ze nie masz pierwszenstwa to zajedziesz droge temu co to pierwszenstwo ma.
krzyzowka z przykladu MJ to typowo polskie skrzyzowanie

hmm dzieki za info, z wiekszosci odpowiedzi wynika ze ja mialem piewrszenstwo wiec tak jak myslalem , pojde jeszcze dzisija wieczorkiem na to skrzyzowanie i sie upewnie co do znakow

PS Dzieki ze doceniacie moje zdolnosci plastyczne , wiem, weim z takim talentem to na ASP powinienem pojsc a tak sie na polibudzie marnuje

Ale samochod numer 2 caly czas jest na tym samym pasie a ten pas jest podporzadkowany (oczywiscie samochod a nie pas ) bo ma znak!!
Pozdro MJ

OK. MJ (niezły rym ), ale w prawie stoi, że skrzyżowanie odwołuje znaki, czy też znaki obowiązują do skrzyżowania, czyli auto2 wjeżdżając na skrzyżowanie musi ustąpić autu1 i tak jest do pierwszej czarnej kreski, natomiast dalej jadą już, jako po pasach równożędnych, czyli auto1 wcinając się przed machę autu2 automatycznie wymusza pierwszeństwo, gdzyż zmienia pas ruchu. Chyba nic nie pokręciłem? Opis do mapki podglądowej nr2, bo chyba o niej pisałeś?
PZDR.

Zgadzam się w całej rozciągłości wszystkich pasów.

Na drugi raz hamuj troche wolniej aby mu lakier porysować zderzakiem, to się może nauczy kto ma pierwszeństwo , bo pezapelacyjnie należało do ciebie.

przy okazji sam sobie uszkodzisz autko

A ja to widze troszke inaczej.

ZAWsze samochod bedacy na glownej ma pierwszenstwo.
wiec samochod na pasie tzw. rozbiegowym pierwszenstwa nie ma.
problem jest w czyms innym.
NIGDY polak za kierownica samochodu jadacego glowna (czy tez poboczna) nie sygnalizuje ZAMIARU skretu, lecz dopiero ten manewr.
i stad zradza sie konflikt.
gdyby facio na rysunku pierwszym sygnalizowal wcezsniej zamiar skretu kierunkowskazem - sytuacja bylaby klarowna - poczekalbys albo szybciej przejechal przes skrzyzowanie.
natomiast - skoro facio nie mial ochoty poinformowac o swych zamiarach innych uczestnikow drogi - stworzyl zagrozenie kolizja - i zajechal Ci droge.
w razie czego - policjant by stwierdzil, ze wyjechales z podporzadkowanej - i Ty bylbys winowajca.
sytuacja jest nie do konca klarowna.
wg mnie - wspolwina

OK Ataman. Co do drogi rozbiegowej nie ma najmniejszych wątpliwości (wylot na przykład z bocznej na drogę szybkiego ruchu i dalej prosto) - sprawa jest oczywista, lecz w przypadku z rysunku nr1 moim zdaniem nie mamy do czynienia z drogą rozbiegową, tylko jest to, jak JMM napisał w 1 poście, wylot z bocznej, później oba pasy lecą razem i po jakimś czasie mamy następną krzyżówkę. W tym przypadku na odcinku od 1 krzyżówki do 2 mamy chyba dwa pasy równorzędne. Tak mi się przynajmniej wydaje. W przeciwnym razie powinien być ustawiony za połączeniem się dróg dojazdowej i "głównej" kolejny znak informujący o tym, że jedziemy pasem podporządkowanym. Z tym, że nie miałoby to sensu z powodu na następne skrzyżowanie. Mogłoby dojść do kuriozalnych sytuacji w godzinach 13-16, kiedy to JMM nigdy by nie skręcił w upatrzoną uliczkę w prawo, gdyż musiałby stać i przepuszczać fury lecące po lewym pasie, bo może komuś się zachce skręcać w prawo.

Wszystko zależy co to jest za pas...czy włączeniowy do ruchu...bo jak tak to w/g przepisów ruchu drogowego włanczający się do ruchu powinien ustąpić pierwszeństwa Wszystkim pojazdom znajdującym się na drodze z pierwszeństwem...i w tym przypadku była by tu Twoja wina.

Jeśli jest to zwykły pas, to po prostu pacjent zajechał Ci drogę i jest to jego wina.

Wszystko zależy co to za pas, jaką ma długość, itd...

No wlasnie o to chodzi bo jest to calkiem dlugi odcninek i troche niedorzeczny wydaje mi sie fakt ze gdy np jestem w polowie dlugosci tego pasa lub pod jego koniec to mam jehac z oczami w lusterkach i noga na hamulcu zeby kogos w razie cxzego przepuscic, aha no i pod koniec tego pasa sa znaki poziome- strzalki w prawo

czesto sie zdarza, ze taki pas typu rozbiegowka szybko sie konczy i sie staje pasem zjazdowym z dwupasmowki. wtedy jest sytuacja patowa.
Ty sioe wlanczasz - wiec sie rozpedzasz, a ktos inny hamuje z duzej predkosci aby sie zmiescic do skretu.
sytuacja naprawde patowa.
moim zdaniem tu jest potrzebna wyrozumialosc oby stron i sygnalizowanie swych zamiarow.
jak kazdy bedzie sygnalizowal zamiar - czyli mial wlaczony jakis kierunkowskaz - to sytuacja bedzie jasna i latwiej bedzie sie dogadac.
wydaje mi sie, ze wiem o czym piszesz, bo i ja u siebie znam podobny odcinek - i tez tam miewam konfliktowe sytuacje, ale na szczescie bezkolizyjne
moim zdaniem kierunkowskaz wlaczony z odpowiednim wyprzedzeniem by rozwiazywal te problemy, ale niestety - nasza qltura jazdy tego nie przewiduje

przeciez jmm pieknie zaznaczyl jak caly czas sygnalizuje kierunkowskazem swoje zamiary:
http://www.audicoupe.webpark.pl/hmmm.jpg

ja sie jednak domyslam, ze koles, ktory zjezdzal z glownej dopiero przed przekroczeniem linii przerywanej zalaczyl migacze.
ot doswiadczenie moje - nic wiecej

Jak juz mowilem ma sie te zdolnosci LoL




dokladnie w oststniej chwili tzn. jak juz polowa byl na moim pasie

Po kolejnym przeanalizowaniu obrazka sytuacyjnego stwierdzam co następuje.
Koleś chcial poprostu wyprzedzić jmm żeby nie hamowac do jego prędkości..
A że myślał że mu sie udało to postanowił skręcać
(Ale jestem genialny )

Więc ewidentna wina tego pana
(chyba zostane policjantem i bede rozstrzygał takie sprawy na rzecz Audi, lub jeśli są 2 audi na rzecz tego którego kierowca jest badziej trzeźwy )
Pozdro

GHdyby koles odpowiednio wczesniej zapuscil migawke- to bys zapewne wiedzac o co mu chodzi - sie spodziewal manewru - i nawet bys nie pomyslał o zadnych watpliwosciach. nie byloby posta.
ale tu polska......

Niestety masz smutną racje. A zaczyna sie wszystko od tego że na kursach instruktorzy na prawko nie przykładają znaczącej uwagi do sygnalizowania swoich zamiarów odpowiednio wcześnie. Później leci taki oszołom i myśli że reszta czyta w jego myślach. I o tragedie nie trudno.

Goguś chciał pewnie się wcisnąć przed Jmm ale jak te 130 kucykuf zerwało się do galopu to koleś musiał ciągnąć do końca i wciskać się tuż przed skrętem.

Najgorsze jest to że jak byś trafił na policjanta bez wyobraźni to byś był winny kolizji bo kto by udowodnił że koleś nie miał włączonego kierunku.
Rada jest jedna. Traktować innych jakby mieli L na dachu. Bo polak za kierownicą jest nieobliczalny

Jest pewna hierarchia... Jedne rzeczy są bardziej "złe" niz inne. Np. moj znajomy na skrzyzowaniu z pasa do skrętu w prawo pojechał prosto, i stuknął w gościa, ktory z na przeciwka skrecal w lewo. Policja uznala wine tego ostatniego, a znajomy dostal tylko mandat, ze jechal prosto z pasa do skretu w prawo...

...i teraz co jest gorsze, czy to ze ktoś wykonal "niebezpieczny" manewr zmieniając pas mając pierwszeństwo, czy to ze ktos nie wpuscil kogoś kto mial pierwszeństwo...

Mi sie wydaje , ze jesli juz sie jedzie na jakimkolwiek pasie, to ma sie na nim pierwszeństwo przed agentem ktory jedzie rownolegle do nas na innym pasie i chce na nasz pas wjechać i vice versa.

[quote="Lukasik.....Mi sie wydaje , ze jesli juz sie jedzie na jakimkolwiek pasie, to ma sie na nim pierwszeństwo przed agentem ktory jedzie rownolegle do nas na innym pasie i chce na nasz pas wjechać i vice versa.[/quote]
I bardzo dobrze ci się Lukasik wydaje. Podczas zmiany pasa ruchu kierowiec jest traktowany, jak włączający się do ruchu i jest ZOBOWIĄZANY USTĄPIĆ PIERWSZEŃSTWA kierowcom na pasie, na który się "włacza" poszperam w przepisach i zaraz przytoczę jakąś "wykładnię" do tego przypadku.
PZDR.