No panowie, naprawde żałować ze sie nie wybraliscie- jeden z najlepszych wyjazdów
Droga tam zajęłą nam o kilka godzin za duzo, ale za to rozmaitośc akcji przywyzszyła wszelkie oczekiwania
Najpierw zurowa tablica. Jak go zatrzymali no to oczywiście cały team odrazu awaryjki i pobocze...
A tu zaraz Brzezior sie drze przez radio zebysmy jechali, bo sie misiaki odgrazaja ze zaraz wszystkim po 300 mandatu za postoj na autostradzie
Za chwilke jednak zuru dolaczul dalej. We wrocku AVANT zrezał mu sliczna nowa tablice o nastepujacym wygladzie:
Zgrabny napis NEW YORK pod numerami był praktycznie gwarantem kolejnych jaj...
W samym Wolsztynie zgadalismy sie z Atamanem który naprowadzil nas na kebabowisko, ktore doznało oblezenia przez bande slasko-krakowskich głodomorów. Po paru chwilach ruszylismy na shopping, podczas ktorego wyczyscilismy stoki Tyskiego w lokalnym supermarkecie
Kolumna pod przewodem Atamanowego A4 Avant 2.8 q (sliczna) dotarlismy na miejsce. Tu zastalismy juz party w pelni, jako ze dojechalismy ostatni ( jak sie potem okazało najliczniejsza reprezentacja
)
Tu nastepuje impreza, czyli WIEEEELE sie dzialo. Podczas gastrofazy zeżarlismy z Brzezikiem wszystko co lezalo na grillu, bez znaczenia na stopien zwęglenia
Rano jako pierwsi zwleklismy sie z wyrek i uderzylismy na snaidanko. Nudasisko oczywiscie musial zamowic sobie miednice jajecznicy i jak ja wciagnal zaczal odrazu jeczec ze mu malo i poszedl wciagac jakies golonki czy inne frykasy
Przed i popoludnie zeszlo na testach autek, upgrade'ach, rezankach itd. W takiej sielance zeszlo nam do ok 15, kiedy to ( rowniez jako praktycznie ostatni) wyjechalismy home. Przygode z RED DEVIL opisalem juz na watku po-wolsztynowym
Podsumowujac:
przejechałem ok 1 tys km
spalilem 102 ltr benzyny
podczas testu z zurem i Nudasem stestowałem kupe na 225 km/h
wypiłem ok 8-9 bronków ( tego do konca nie jestem pewien)
jakies banie tez sie chyba przyplatały
BYŁO ZAJEBIŚCIE