.: AUDI KLUB POLSKA :.

Tanie znaczy hu..owe ,nawet niedzwonie za takimi autami bo zawsze to sa cheble albo waly.Szkoda minut na telefonie na takie ogloszenia

Piotrus to jest dobry przyklad auta , ktore mozna tanio kupic a w Polsce drogo sprzedac. Takie ktore sluza do przewozu organow , krwi lub inne robiace 50tys km rocznie lub nawet wiecej to w naszym kraju maja cofane liczniki o polowe
Ostatnio znajomy przestawial w takim a6 rocznik 2002 z ponad 260.000 na 158.000 i klient przyjechal ze specjalista ktory podpinal vag. Stwierdzili jednoglosnie ze auto jest "żyleta" tak pod nosem .

I czym tu się chwalić??? To, że masz takich znajomych to nie powód do dumy

BTW Choziaz biorąc pod uwagę polskie realia, auta z przebiegiem ponad 200kkm cięzko sprzedać

Moim zdaniem nie jest trudno sprzedać auto z dużym przebiegiem, jeżeli jego stan jest zadawalający. Ludzie już dosyć mają nastoletnich samochodów z przebiegiem "160 tys" i styranych że strach wsiąść. I gadek w stylu:
"tym autem jedziesz 250 a drugą ręką piszesz esemesa" albo:
"dlaczego miga kontrolka od air-bag? - te modele tak mają" etc.
Ja swoją beje "7" sprzedałem od ręki do Krakowa z przebiegiem 346tys. Przyjechało dwóch chłopaków, oględziny, umowa i wyjechali zadowoleni.
Chociaż i tak dużo osób łapie sie jeszcze na te numery. Bezwypadkowy, ks. serwisowa 100tyś coś tam km, i cena jak za fiata 126.

Autko z tego linka ma zajechany motor co jest wyraznie napisane wiec nic dziwnego ze taka cena

Niedawno podawałem linka do aukcji (też Ebay DE), która zakończyła się kwotą 10000EUR za egzemplarz o rok starszy (2000), z udokumentowanym (rzekomo) przebiegiem 135000km, z książką serwisową i od 2-giego własciciela. Oczywiście w normalnym kolorze. Urwany hydropopychacz, wałki "na okrągło". Jak widać po cenie (10 000 EUR !!!) - to nie była oferta dla typowego PL-handlarzyka, bo tutaj takie CCCO z 2000r. nie może kosztować więcej niż 35 - 37000 (sprawne)

Samochód z aukcji o której rozmawiamy można naprawić za:
3000 silnik od złodzieja
1200 wnętrze od złodzieja
3000 malowanie całości
800 duperele

RAZEM: 8000 zł (tylko 8000).

Policzmy dalej: zakup w DE, transport, AKC (pewno zaniżona) łącznie, po zarejestrowaniu na "twardo" (oczywiście z naprawą) otrzymujemy "samochód" z lśniącym lakierem, pachnącym wnętrzem i najprawdopodobniej całkiem sprawnym silnikiem za maximum 31000 zł I to rocznik 2001
Mam nadzieję, że teraz rozumiesz skąd w PL biorą się samochody (a raczej "samochody") w cenach niższych, niż "Haendler-Einkaufpreis" w Niemczech (czyli taki "preis", za jaki kazdy porządny handlarz w DE kupiłby odpowiednio utrzymany egzemplarz z pocałowaniem rączki ). A w PL - handlarz ma "taki sam" wózek o 30% taniej i własną marżą na poziomie 2000 EUR ... . Szlag jasny może człowieka trafić .