BYłem, widziałem, gumę spaliłem
A teraz do konkretów. Autko ma taką historię, że gość to przywiózł z Niemiec, jakieś 2 lata temu i opchnął jakiemuś znajomemu małolatowi, z tymże owy małolat dał mu zaliczkę i wziął auto.....
I koleś je nie dawno odebrał.
Na początek pozytywne rzeczy:
Autko ponoć kupione od jakiegoś dziadka w niemczech ma wszytskie części oryginalne, nie wygląda na bite, pod maską wszystkie osłony, ma oryginalne dwukolorowe malowanie z OOOO na drzwiach, zero tjuningów itp, z wypasu ma 4 głośniki i nie oryginalny szyber, jest nawet oryginalna instrukcja i ponoć gdzieś ma ksiazke serwisową
A teraz MINUSY
Autko zostało oddane temu kolesiowi i on je skutecznie ujzeżdzał, z prawej strony musaił miec lekka stłuczke bo wgiął spryskiwacz, kawałek pasa przednai i połamne zostały mocowania lampy (widać na fotach), tylny błotnik z prawej strony został przytarty i lekko wgnięciony (nie ma tragedii).
Jeśli chodzi o kondycję blacharską to jest to pierwsza B2jka bez ocynku jaką widziałem, która nie ma skorodowanych przednich błotników (pewnie dzięki oryginalnym plastikowym nadkolom), ranty drzwi i maski zdrowe, na tylną klape zapomniałem spojrzeć. Progi i podłoga wyglądają całkiem całkiem, nie miałem kanału pod ręką więc cięzko powiedzieć co jest głębiej, w bagażniku w miejscu koła zapasowego nie było dziury to też in plus, natomiast tylne nadkola zaatakował juz rudy, ale jak na 23 letni samochód nie jest źle, prawe tylne nadkole jeszcze jako tako, ale lewe już poważniej zżarte. Jednak najbardziej przerażająco wygląda rdza, a właściwie już dziura pod tylnym lewym oknem (widać na fotce). Więcej rdzy nie zauważyłem, gdyby nie ta dziura pod oknem i wgnięcenia z przodu do buda by była naprawdę w niezłej kondycji
Co do mechaniki, to byłem sam więc ciezko było określić czy silniczek kopci, ale muszę przyznać, że buciroa jeszcze jakiegoś ma i wkręca sie do końca. Silnik jest suchy nie widać żadnych wycieków, wspomaganie działa. Układ wydechowy nadaję się do wymiany, chociaż tak fajnie brzmi
Jeśli chodzi o K-Jeta to ma typową przypadłość tego układu a mianowicie na ciepłym nie odpala, czyli uszkodzony regulator termiczny, albo coś nie tak z rozruchowym.
koleś ponoć wymieniał amorki ale nie ustwił zbieżności, w związku z tym auto prowadzi się tragicznie, pozatym poprzedni właściciel lubił palić autkiem gumę, więc któryś przegub do wymiany i biją strasznie koła, prawdopodobnie dlatego że z porzodu są łyse. Z tego co koleś mówił ma wymienić jeszcze opony, i chyba zrobić zbiezność.
A i jeszcze sprzęgło strasznie ciężko chodzi i szumi
To tyle co zauważyłem....
Aaaaa tapicerki na fotelach już praktycznie brak, ale to standard przy Caro Tweed, deska ma 3 małe peknięcia, ale nie są tragiczne.
Podsumowując, autko jeszcze nie jest tragiczne ale potrzebuje troche wkładu, ze stacyjką jest coś kombinowane bo spalili. Ale moim zdaniem 2700 to troche przesadzona cena