Witam wszystkich.
Mam pewien (banalny?) problem. Chodzi o linkę od przedniej maski, niestety mi strzeliła, naszczęście maska zdąrzyła się otworzyc dzięki czemu mogę założyć linke bez większych problemów. Na marginesie dodam, że linka jest o tyle badziewnie zamontowana w niuńce, że trzeba dźwignie wykręcić żeby głupią linkę porządnie zamontować... sprawa niby prosta, powiedzcie mi na czym polega mechanizm otwierania maski... otóż, linka leci sobie najpierw przez jedno oczko pierwszego "dzyndzla" no i przez kolejne oczko drugiego "dzyndzla", problem w tym, że jeden dzyndzelek odchyla się w prawo a drugi w lewo, otwarcie następuję poprzez wychylenie do wewnątrz obu dzyndzli... PATRZ RYSUNEK !!!
http://www.bigdarkos.webpark.pl/obrazek.jpg
Zawsze przy otwarciu maski można było wyczuć na dźwigni dwa razy opór (dla jednego i drugiego dzyndzla), ciągnąc do siebie było TRACH, TRACH i maska otwarta... spoko, ale CIĄGNĄC do SIEBIE, logiczne bylo by to gdyby oba dzyndzle wychylałby by się w jedną stronę... nie kumam tego...
Opisuje to tak skrzętnie bo jutro będe to montował, nie mam za wiele czasu więc nie mogę sobie pozwolić na niespodzianki. Wszystko mam przygotowane tylko polecieć po linke i próbowac zamontować.
Niby głupia sprawa... jakieś rady ?
PS. Być może drugi zwalnia się w momencie ODDANIA linki, ale wydaje mi się, że za słaba siła jest przy zwolnieniu linki...
Z góry dzięki