Wiedzmin napisał(a):
Baskecior napisał(a):
Naskoczyłem na wlasciciela i powiedzial ze myjnia jest ubezpieczona i jesli chce moge isc po kase do ubezpieczyciela. Generalnie zlał sprawę i okazał się bucem do kwadratu
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
pozdrawiam
Ale po co się denerwujesz na faceta? Dla niego jest to wypadek przy pracy i z tego powodu nie będzie płakał, bo przecież w takim celu się ubezpieczył. Normalnie idź do ubezpieczalni i tam niech zrobią wycenę i ci dadzą kasę. A jeśli właściciel myjni jest ubezpieczony, tak jak mówisz, to na pewno ci nie da gotówki, bo to się mija z celem.
Denerwuję sie na faceta, który nie potrafi się przyznać do partactwa. To jest nieprofesjonalizm, bo wystarczyło proste "Przepraszam, spierd....m robotę, prosze isc po odszkodowanie do ubezpieczyciela". Tłuk szedł w zaparte ,do czasu aż użyłem ostrej perswazji słownej. Dobrze , że mu nie przylałem, bo wnerwiony byłem nieziemsko ...
Błędy popełniać to rzecz ludzka, ale przyznać się do nich - nie każdemu pisane.
PS: dziś umówiłem się na zaprawki z lakiernikiem i powiedział , że po polerce nie powinno być nic widać.