fox321 napisał(a):
Witam
A nie masz problemów podczas jazdy na LPG przy wrzuceniu na luz, lub zwolnieniu gazu, obroty silnika gwałtownie spadają do ok 400-500, czasem potrafi zgasnąć, chwile później podnoszą się i stabilizują na poziomie 900-1000, dalej trzymają się ładnie. Na benzynie jest ok. Dlatego myslałem zeby wstawić to urządzenie może nie byłoby problemu z przygasaniem. Problem ten był od początku instalacji LPG, mechanikom nie udało się nic z tym zrobić. Podobno to urządzenie zapobiega takim objawom.
Pozdrawiam
Z tymi obrotami to przez ostatnie dwa lata to miałem takie wałki, że głowa mała.
Ale od początku.
Jak kupowałem auto, instalacja LPG (II gen.) była już założona i wszystko śmigało jak należy. Nie było problemów z odpalaniem i z obrotami. Po jakimś czasie zaczęły się cyrki.
Na gazie praktycznie jeźdźić nie mogłem - po wrzuceniu na luz, obroty leciały na łeb na szyję i czasem komp zdąrzył je podbić, tak że auto nie zgasło. Czasem naomiast zawieszały się tak jak u Ciebie na poziomie 400-500 i tak wisiały - nie pomogło wciskanie gazu bo jeszcze bardziej się dusił. Ratowało mnie tylko szybkie przełączenie na beznynę - wtedy obroty wracały do normy i mogłem dalej jechać....pod warunkiem, że pompka zdążyła podać paliwo
Zacząłem zaglądać pod maskę. I co zobaczyłem? Króćiec od wlotu powietrza w kolektorze ssącym zatkany był korkiem od wina a silniczek krokowy podający odpowiednią dawkę powietrza został przyłączony do miksera gazu.( nie wiem czy takie udziwnienie to norma, nie jestem biegły w LPG ale wiele osób mi mówiło, że to tak nie powinno być). W każdym bądź razie zaintrygował mnie ten korek.
Był lekko nacięty, tak że dostawało się przez niego trochę powietrza do kolektora. Zacząłem kombinować ze średnicą nacięcia korka, Jak kolektor dostawał więcej powietrza, obroty na gazie ku mojej radości przestały spadać na jałowym...I cieszyłem się do czasu...przyszła zima
i kaplica, auta nie dało się odpalić..dopiero przytkanie spowrotem koreczka umożliwiało odpalenie i jazdę dopóki silnik się nie nagrzał wtedy obroty znowu zaczynały wariować na gazie.....Dzisiaj już wiem, że to co robiłem to była głupota, zubożałem mieszankę itd. dając mu więcej powietrza a nie szukałem przyczyny problemu...
Wypada jeszcze wspomnieć, że po drodze wymieniałem chyba z 3 razy oba czujniki temperatury..kable wysokiego napięcia, świece, kopułkę rozdzielacza z palcem, resetowałem ECU poprzez odłączenie zasilania i nic...
Gdzieś tutaj na forum wyczytałem jak chłopaki sprawdzali działanie silniczka krokowego...
Uruchomiłem auto...podłaczyłem przewody woltomierza do złączki zasilającej silniczek krokowy i co się okazało? Brak napięcia... hmm ciekawe..
Po poruszeniu kabelkami przy złączce nagle się pojawiło i silniczek zaczął wibrować.... Okazało się że pod osłonką, która jest nałożona na złączkę krokowca uksył się kabelek w izolacji.... Wymieniłem wadliwy kabelek i wszystko wróciło do normy..jak ręką odjął...Wreszcie normalnie odpalam auto, w krócieć kolektora ssącego władowałem szczelny korek i cieszę się jak dziecko. Żadnego falowania na gazie i na benzynie...
Sprawdź może tego krokowca jeśli tego jeszcze nie robiłeś.
A jeśli już masz to za sobą.. to chyba czas aby inni koledzy zasugerowali co można w tej materii podziałać. Specjalistą nie jestem ale lubię sobie podłubać przy aucie i uczę się
Pozdrawiam.