Zacznę może troszkę niestosownie
, bo dzisiaj rano o mało nie trafił mnie jasny szlag
, jak po 1,5 godzinie pisania w odpowiedzi na wypociny Piotra – wszystko trafił szlag w momencie wysyłania na forum. Cała wiadomość poszła się je…ć, a tyle włożyłem w nią serca, cytatów z literatury, swoich głębokich przemyśleń etc, etc… Nie wiem dlaczego tak jest, że po kilkudziesięciu-minutowym pisaniu, tak jakby mnie automatycznie wylogowało (chociaż byłem zalogowany !!!)
i w momencie wysyłania wiadomości na forum – ZONK !
Wszystko zniknęło, a ja durny nie pomyślałem, aby to najpierw zapisać… Nie wiem czy to jakaś techniczna przypadłość, czy po prostu moja niefrasobliwość… Ale do rzeczy…
Teraz już będę spokojny.
Piotruś napisał(a):
Widzisz Przyjacielu - szczęśliwy zbieg okoliczności polegający na tym, że akurat trafiło się autko z fabrycznie nowymi końcówkami wtrysków. Gdyby nie to - zależność byłaby równie wyraźna ale już nie tak jaskrawa ... .
O matko !!!
Po raz trzeci… No jak Ty się już rozpiszesz, to ja wymiękam. Elaborat godny prawie co najmniej wypracowania maturalnego… Jak kiedyś pomyślę o wydaniu książki pt. „Audi A6 C5 RUUUULEEEEZ !!! – czyli sam naprawiam silnik specjalnej troski” – to już wiem z kim ją napiszę…
Piotruś napisał(a):
Generalnie masz oczywistą rację ... ale wiesz jak to jest. Korekcje i ich wielkość zależą od różnych czynników, czyli np: sprawności poszczególnych cylindrów, ilości nagaru w komorze spalania, szczelności i tego jak zawory pracują w prowadnicach zaworowych, a nawet od prawidłowego ustawienia rozrządu. Dlatego warto zwrócić uwagę, że z powodu mnogości warunków pracy silnika jednocześnie mogą współistnieć dwa (albo i jeszcze więcej) różne "zjawiska", bardzo niepokojące dla bezpiecznej eksploatacji silnika .... a jednocześnie wzajemnie się "znoszące" - czyli jedno ciągnące korekcje w stronę plusa, a drugie w stronę minusa ... (tego własnie najbardziej się boję podchodząc do silników mocno zdrutowanych).
Poza tym wyjątkowość takich przypadków moim zdaniem zawsze warto brać pod uwagę podejmując próbę analizy logów na Forum (a więc wtedy, kiedy nie widzimy i nie słyszymy pracy slnika) ...
... .
Generalnie… doskonale wiem, że korekcje to nie tylko wtryskiwacze, to wartości bardziej złożone – można nawet powiedzieć obrazujące kondycję całego naszego motorka. Mój topik ma jednak na celu zebranie jak największej ilości informacji na temat zależności korekcji od właśnie tych wszystkich innych czynników, zjawisk – czasami niepożądanych. Duża korekcja na minus może wskazywać „lejący” wtryskiwacz, który (jak nie zareagujemy) wypali nam małą dziurkę w tłoku. Interesuje mnie właśnie dlatego podwyższona korekcja w plusie, sugerująca słabszy wtryskiwacz, słabszą kompresję na tym garze spowodowaną np. problemem z hydrauliką zaworową lub np. wypalonym (nieszczelnym) gniazdem zaworowym. Na ilość nagaru w komorze spalania, a także na końcówkach wtryskiwaczy, w części sterującej nastawnika pompy ma zdecydowanie pozytywny wpływ – wielokrotnie przez Ciebie opisywany, zbawienny wpływ mixola jako wspomagacza przy beznadziejnej jakości polskich paliw. Bardzo mnie cieszy więc, że dołączyłeś do dyskusji i zaręczam, że Twoje zdanie w tej kwestii jest dla mnie bardzo cenne, Piotruniu…
Piotruś napisał(a):
Wiesz Karol - gdyby u Tomka jakiś druciarz nie wymienił wcześniej hydropychaczy - ukrywając (częściowo/połowicznie) w ten sposób rzeczywisty stan wałków, dźwigni i podkładek - korekcje byłyby jeszcze większe (i to o bardzo dużo, myślę o poziomie nawet -3,0 lub większym). To był już prawdziwie agonalny stan rozrządu, tyle że nieboszczykowi założono całkiem nowy garnitur (czytaj: hydropopychacze).
Jak zwykle rewelacyjne porównanie.
No… tutaj jestem w szoku, bo chyba wcześniej nie doczytałem…
Gościa trzeba by chyba nazwać megadruciarzem, skoro wymienił (tak zrozumiałem) same hydropopychacze, bez dźwigienek i podkładek…
Piotruś napisał(a):
Karolu - przez otwór korka wlewu oleju widać wyłącznie wałek ssący. Nie widać wałka wydechowego
... . Chciałem tylko doprecyzować szczegóły
ponieważ rozumiem, że wszystkie swoje wałki (głupio zabrzmiało ale proszę bez skojarzeń
) oceniałeś przy zdjętych deklach zaworowych ...
... .
Hej…
wiem, który wałek widać przez korek wlewu oleju (gwoli wyjaśnienia) – doprecyzuję jednak szczegóły wedle Twojego życzenia:
Wszystkie cztery moje wałki były poddane oględzinom ze zdjętymi pokrywami zaworów podczas wymiany rozrządu w BOSCH Service Kamiński. Nie noszą żadnych śladów zużycia, ponadnormatywnego wytarcia, szczególnych przebarwień od temperatury, czy tym podobnych rzeczy – nie nadają się jeszcze do regeneracji… Takie jest moje zdanie na ten temat, podparte diagnozą fachowców oraz porównaniem z innymi wałkami, których fotki były zamieszczane na tym forum. Uwierz mi Piotr, że panowie z BOSCH Service, gdyby tylko mogli – wymieniliby mi chętnie pół silnika – bo widzieli, że nieważna jest kasa, że wkładam w auto serce… Stwierdzili, że do następnej wymiany rozrządu (mam gwarancję 120 tys. km) – powinienem w ogóle o tym zapomnieć. Nie mam podstaw sądzić, że nie chciało im się tego robić – tym bardziej, że za sama robociznę przytuliliby z 1200 PLN dodatkowo do rozrządu. Mam zdjęcia tych wałków, ale wstydziłem się je pokazać bo zostały zrobione aparatem cyfrowym dla głupich – są rozmyte i nieostre. Chętnie jednak – jeżeli takie będzie Twoje życzenie – wyślę Ci je na prywatną skrzynkę mailową, żebyś mógł na nie spojrzeć swoim bezwzględnym i bezlitosnym wzrokiem… Kiedyś próbowałeś je ocenić na podstawie zdjęcia przodu silnika (rozrządu) – i po raz pierwszy w swojej karierze – pomyliłeś się Przyjacielu – właśnie ze względu na złą jakość zdjęć. Według mnie nie ma się do czego przyczepić… Nie zmienia to jednak faktu, że stanu hydrauliki tam nie widać i teraz żałuję, że podczas tej roboty ze zdjętymi pokrywami – nie podniosłem wałków do góry i nie zdiagnozowałem stanu hydropopychaczy, podkładek i dźwigienek… A pisałeś o tym tyle razy… Pretensje mogę mieć tylko do siebie.
Piotruś napisał(a):
Wybacz, że podczepię się pod opinię autorytetu Vossa ... ale ode mnie usłyszałbyś dokładnie to samo. Przede wszystkim dlatego, że korekcja jest dodatnia.
Przyjmując "metodę statystyczną" dużo bardziej wygląda mi to na jakieś "przytarcie" iglicy wtryskiwacza lub zatkanie "się" drążonych laserowo otworków rozpylających - niż na jakikolwiek problem z hydrauliką
.
Gdybym chciał Cię wystraszyć
- zasugerowałbym nadpaloną przylgnię zawora (-ów), ewentualnie zacierające się w prowadnicach trzonki albo "jakąś" kolizję tłoka z zaworami w przeszłości
... ale znając Ciebie, uwzględniając Twój słuch absolutny i mega-obsesyjne dążenie do doskonałości - absolutnie wykluczam jakiekolwiek "ciężkie przypadki".
Ponadto, gdyby problem rzeczywiście był poważny, to z wręcz z każdym pokonanym kilometrem - korekcja 4-tego cylindra byłaby coraz większa, a jak wszyscy (no, prawie wszyscy) wiemy - Twój silniczek pracuje mięciutko, równiutko i kojąco dla systemu nerwowego człowieka (każdego człowieka, nawet takiego, który nie interesuje się motoryzacją
). I własnie dlatego również i w moim odczuciu - nie istnieją żadne przesłanki do zmartwienia i niepokoju
.
Tak… Voss jest dla mnie wielkim autorytetem i choć czasami nie jest dobrym wykładowcą (problemy wynikają pewnie z bariery językowej i z tego, że od lat mieszka w Niemczech) wielokrotnie – zupełnie bezinteresownie – jak Ty – pomógł mi i wytłumaczył zawiłości i meandry nowoczesnej diagnostyki, kodowania czy adaptacji… Od innych różni go również fakt, że chętnie dzieli się swoją wiedzą i nie nosi głowy w chmurach… To mój prawdziwy guru i sensei. Rzeczywiście, Piotr – ten silnik pracuje rewelacyjnie – nic nie stuka, nie puka, nie trze, nawet przy porannym odpaleniu nie występuje stukanie hydro, a jeżeli już to trwające mikrosekundę (ale to już zasługa Motula)
Jestem wyczulony na wszystkie oznaki jakiegokolwiek niedomagania. Pożary gaszę jak widzisz w zarodku, a wszelkie mini-problemy, jeżeli czasami się pojawiają są bezpośrednią przyczyną mojej niefrasobliwości i grzebania nawet tam gdzie nie trzeba… Wyznaję zasadę, że wszystkie mankamenty V6 trzeba poznać w praktyce, a nie w teorii
Piotruś napisał(a):
A kto powiedział, że mi nie odpowiada ?
Ależ serdecznie zapraszamy nad morze, Przyjacielu, ale z całą rodzinką – samego Cię tu widzieć nie chcemy (ze względu na Anię - a… taka tam prewencja).
Piotr, serdecznie zapraszam na północ jeżeli tylko masz ochotę, z Uleńką i Synkiem. Przydałoby Ci się trochę odpoczynku Tytanie Pracy, Uleńka byłaby zadowolona, Twój Synuś powdychałby trochę zdrowotnego jodu, Tobie nareszcie zacząłby stawać
(sic!!!) uuupsss… tego chyba miałem nie oznajmiać światu… Jeszcze jedna pozytywna sprawa – Allroad zacząłby rewelacyjnie śmigać na nadmorskim powietrzu skoro tylko poczułby jod w swoim dolocie…
Daj tylko sygnał kiedy mam brać urlop, przewiozę Was po całym wybrzeżu, począwszy od Międzyzdrojów do Jastrzębiej Góry, celowo omijając Trójmiasto (ze względu na Bonera)
.
Co do mojego mechanicznego serca – nie jest takie ważne, zresztą musiałbyś przyjechać całym serwisowym busem z wyposażeniem co najmniej ADAC-a i specjalnym dźwigiem do wyciągania silnika – darujemy sobie… Dlatego chciałem przyjechać do Ciebie kiedyś tam, tylko ze względu, żebyś nie musiał ciągnąć całego majdanu…
Piotruś napisał(a):
1. Nikt z mojego otoczenia (koledzy, znajomi, przyjaciele) nie posiada "
mordy" ...
.
Za wyjątkiem powitania "mordo ty moja" ale to przypadek szczególny ... .2. Myślę, że poradziłbyś sobie celująco we własnym zakresie ale możesz na mnie liczyć - bardzo chętnie pokażę Ci jak podejść do tematu "ten pierwszy raz" ...
.
Ad.1. Uwierz mi że Carl ją posiada
– można mną z powodzeniem straszyć małe dzieci, za to kobiety… wprost szaleją za ujmującą posturą i sposobem bycia Carla…
Fiuu, fiuu… ależ skromnie
Ad.2 Postaram się być pilnym uczniem, O Wielki Defloratorze
Piotruś napisał(a):
"Przy okazji" dla całkowitego uspokojenia moglibyśmy zmierzyć kompresję (chociaż moim zdaniem szkoda ruszać sprawne świeczki żarowe), albo zamienić miejscami wtryskiwacze (np. pomiędzy 4-tym a 5-tym cylindrem)
- i to akurat chyba nie jest głupi pomysł.
Myślę, Piotruś, że pomysł jest więcej niż rewelacyjny – sam o tym pomyślałem. Świeczki miałem wymieniane w styczniu zeszłego roku (BERU), ale gwint pewnie już byłby nie do odzyskania. Za to podmianka wtryskiwacza (zamiana miejscami) pokazałaby, czy mam się martwić, czy mogę spać spokojnie… Przedni pomysł.
Piotruś napisał(a):
Reasumując już tak całkiem na poważnie: żaden właściciel V6-tki z przebiegiem > 150 tyś.km. nie może zapomnieć o sprawdzeniu hydrauliki - jeśli zależy mu na uratowaniu wałków przed wymianą/regeneracją,
bez względu na to co widać w blockach 013 i 014. W związku z tym zgłaszam swoją gotowość do zajęcia się Twoim autkiem w takiej formie, w jakiej tylko sobie tego zażyczysz
(byle tylko Ania będzie gdzieś w pobliżu
).
Haaaa…. No… moja Ania będzie trzymana w bardzo dalekiej od Ciebie odległości, bo cieszysz się „złą sławą” wśród nadmorskich ceprów
– Pogromco Góralskich Dziewic i Adoratorze Cudzych Żon… Po moim trupie…
Piotruś napisał(a):
Jednak powiedzmy to sobie jasno - ja sądzę, że w Twoim przypadku potrzeba weryfikacji rozrządu nie jest pochodną odczytów na kanale 013 i 014 (wynika tylko z tego, że na budziku pokazało się 150 tyś.km.) .
Nie szukaj proszę żadnych analogii pomiędzy logami Tomka i swoimi, a jeśli już - to według mnie z ewentalnego porównania widać, że u Ciebie hydraulika jest (narazie
) OK
. Żeby utrzymać stan aktualny - nadeszła najwyższa pora na wymianę popychaczy w ramach typowej obsługi serwisowej
... .
A więc pozostaje nam się tylko umówić, bo zajmiesz się tym na pewno Ty – ikono naszego AKP-owskiego forum… Szczerze, bez sarkazmu – od serca…
Dobra już dobra… Więcej cukru nie trzeba – bo „obrośniesz w piórka”
Piotruś napisał(a):
Podnieś dawkę do 0,3l/zbiornik ... . Mówię serio i od serca (ale to oczywiste)
.
Już to zrobiłem Prezesie… grzecznie melduję…
Korekcje spadły o około 0,05, w jednym przypadku nawet o 0,10 więc wyniki uznaję za w pełni zadowalające i warte kontynuowania.
Gdyby Ci się chciało – napisz coś niecoś o wpływie mixola na newralgiczne części układu paliwowego w tym topiku, bo mało kto już pamięta Twoją płomienną dyskusję z Adamem12 na ten temat… Albo ją tutaj zalinkujmy…
Serdeczne pozdrowienia znad skutego już teraz lodem (w niektórych miejscach) Bałtyku
Your Friend Carl