Kurcze szukałem posta Piotrusia w którym obszernie opisał problematykę hydrauliki w v6 ale niestety nie mogłem znaleźć. może podczas szukania pomocne dla Ciebie będą wskazówki:
prawdopodobnie było to w temacie dotyczącym wątpliwości n/t czy lepsze 2,5 v6 TDI czy 2.6 benzyna
chyba siódma strona mniejwięcej w połowie
Ale z tego co pamiętam:
- przyczyną jest stosowanie oleju LongLife oraz lanie niewłaściwego oleju, a także rodzaj materiału i poprostu żywotność części. Popychacze mogą się w trybie przyspieszonym zużyć/zepsuć gdy się poprostu zapchają np. cząstkami silikonu jeżeli ktoś się bawił w szklarza i mocował dekle na nim.
Kolejną przyczyną która przychodzi mi do głowy jest sama konstrukcja głowicy (obiegowa opinia głosi że nie zabardzo udana) a dokładnie sysyemu jej smarowania. Wspomniana odma jeżeli jest zatkana także ma swoje 5 groszy (a w sumie to odgrywa dużą rolę) ponieważ zaburzona zostaje dynamika oleju w magistralach co jest skutkiem nadmienego ciśnienia w (jak to nazwać?? Hmmm, w klawiaturze? ), co z koleji prowadzi do słabego smarowania elementów ciernych w głowicy.
- najpierw padają popychacze hydrauliczne. Jest to proces o tyle trudny do wykrycia że następuje powoli i wczesne stadia choroby są maskowane ciśnieniem oleju które tłumi stuki popychaczy oraz samym olejem który tworząc film pomiędzy krzywką a dźwigienką pomaga kasować luz
- gdy popychacze są na tyle wyrobione żeby zaczął powstawać minimalny luz do całej "zabawy" dołączają się dźwigienki które zaczyynają się wycierać. Razem z dźwigienkami wycierać zaczynają się podkładki na zawory. Wspomniany film oleju jeszcze jednak we wczesnych fazach tłumi stuki. Na tym etapie zaczyna się degradacja wałków która jest jeszcze nieznaczna i wumiana hydrauliki może je uratować
- następne stadium wkracza w fazę niebezpieczną bo pojawia się znaczny luz, wytarcie krzywek, dżwiegienek i główki popychaczy następuje lawinowo. Wtedy olej już nie wypełnia wolnych przestrzeni i zaczyna się klekotanie. Dźwigienka może spaść i zawór będzie cały czas zamknięty co i tak nie jest największą tragedią... Gorzej jest kiedy nastąpi sytuacja że główka popychacza wyrobi się w taki sposób że odpadnie. Wtedy są dwie możliwości:
a)swobodnie opadnie na dno głowicy (i tu mam wątpliwości czy nie wleci w magistrale olejową ale większe spece powinni się wypowiedzieć) i będzie tam spokojnie spoczywała
b)wpadnie pomiędzy zwoje sprężyny otwartego zaworu i zablokuje go w tejrze pozycji. Wtedy cylinder będzie walił po zaworze i z silnika niewiele zostanie
Także wnioski powinieneś wyciągnąć sam zgodnie ze swoją logiką oraz radami osób które mają z tym styczność na codzień
lub miały przejścia.
Pozyższy tekst powiniem zostać opatrzony klauzulą Kopirajt Piotruś bo jeżeli moja pamięć nie poknociła niczego to jest to streszczenie posta o którym wspomniałem na początku.
Jak zwykle pozdrawiam