.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam

Mam następujący problem, jak jest poniżej zera to auto idzie rewelacyjnie (czym zimniej tym lepiej - oczywiście po nagrzaniu), ale wystarczy że podskoczy powyżej zera to kicha kompletna Silnik wyje i nie ma kompletnie mocy. Z zapalaniem po nocy problem niezależnie od temperatury (gdy zimno tym gorzej - rzekłbym tragicznie). Gdy gorący silnik od pierwszego strzału. Nie muszę chyba dodawać że kody błyskowe sprawdzone (żadnych byków), układ zapłonowy też (brak dyskoteki, kable BERU mają jakieś dwa lata, kopuła i palec BERU ze trzy miesiące), LAMBDA też ok (kupowana ori jakoś wiosną), rozruchowy OK, aku OK. Jakieś pomysły Panowie (lub Panie ) ????

Aaaa oczywiście czujnik temperatury płynu chłodzącego też OK (prawie nowy - mierzyłem).

hm... trudna rzecz... Co przychodzi mi na myśl, to że coś jest nie tak z podawaniem paliwa - może coś nie halo ze wtryskiwaczem rozruchowym - to odnośnie problemow z odpalaniem.

inna koncepcja - braku mocy jak ciepło - poże coś nie tak działa pompa paliwa - np. powyżej zera, jak wilgotno się robi masz jakieś przebicia na stykach we wtyczce pompy czy coś takiego - ale to chyba mało prawdopodobne.

Co ciekawe, to ci powiem że mój jak się przez parę dni mróz zrobił to też jakoś lepiej chodzi i lepiej po zaraz po odpaleniu dziala ( a obroty falują jak cholera i w ogóle nie ma sterowania silniczkiem krokowym...)

hmmm
krokowiec jak dzwon, przynajmniej kiedy sprawdzałem. Może coś z instalacją, dzisiaj dla odmiany skończył się (no początek końca) czujnik płynu na zegary (ten droższy ), pokazywał nie więcej jak 60-70 stopni.
Z tym zapalaniem to w ogóle jest dziwnie. Jak odpalam to nie mogę puścić rozrusznika dopóki się silnik nie "rozbója". Jak zaczyna kręcić (silnik) to brzmi jak stary jednocylindrowy traktor z 2 wojny (a ja dalej trzymam rozrusznik - na oko z 200 obr/min), i tak poooowooooli narastają obroty. Wygląda jakbym rozpędzał rozrusznikiem do tych 800 obr, a dopiero potem mogę puścić (trwa to około 7-10 sek). Jak puszczę wcześniej to odpalenie ponowne jest już praktycznie niemożliwe.

Napisz, bracie coś więcej o swoich obserwacjach w ciągu tych 7-10 sekund. Objaw śmierdzi mi zalanym silnikiem, w którym łapie jeden, może dwa gary i dopiero powoli nakręcając silnik udaje się pozostałym cylindrom uzyskać na tyle ubogą mieszankę, by mogła zapalić od iskry i dołączyć dany gar do pracujących... A jak puścisz za szybko - motor zatrzymuje się zalany i nie ma już żadnego konia, który ten podtopiony zaprzęg pociągnie
I zależność od temperatury zdaje się taki stan potwierdzać - jak jest zimno, to wzbogacona dawka nie szkodzi w poprawnym zapalaniu (wręcz odwrotnie - pomaga).

Moja pierwsza rada - przy temperaturze powyżej zera, kiedy występują problemy - zakręć krótko, tak żeby świadomie go zalać, następnie odepnij rozruchowy całkiem i spróbuj odpalić. Powinien po chwili kręcenia (wypluwania nadmiaru wachy) zagadać na wszystkie gary.

Jeśli to się potwierdzi, stawiam, że czujnik temperatury na ECU też ma swoje za uszami i zaniża temperaturę silnika, skutkiem czego podaje on rano za bogatą mieszankę i zalewa silnik. Ewentualnie - zetknąłem się z tym - zawiesza się regulator czasowo-termiczny i rozruchowy sika paliwem non-stop, póki regulator się nie "odetnie"

-sprawdź czy kapie z wtrysków przez noc (wyciągnąć trzeba )
-sprawdź/podmień czujnik stukowy jesli moc jest do ok. 40 st na silniku a potem są braki.
-niezaszkodzi zmierzyć różnice cisnień na cylindrach.

SebastianS też mi to właśnie na zalewanie wygląda i brzmi (lekko pośmierdowywuje i ciągną nie wszystkie cylindry). Jeden cylinder się wybija ze stawki i odpala praktycznie zawsze od pierwszego strzała, ale biedactwo nie ma siły pociągnąć reszty obiboków
Sprawdzę jak pisałeś jak tylko rano będzie powyżej zera
Natomiast jeśli idzie o czujnik to stosunkowo niedawno wymieniałem (ostatnio sprawdzałem i OK).

Mauzer jeśli idzie o wtryski to są nóweczki ze sklepu (żadna regeneracja) więc myślę że to nie to.
Jeśli zimno to moc jest praktycznie do odcięcia (w jednym miejscu lekka załamka związana z przycierającym się tłoczkiem w rozdzielaczu - tako rzecze BOSCH Service ).
Ciśnienia hmmm trzeba będzie w niedzielę sprawdzić.
Dam znać jak wyszły eksperymenty

U mnie tez kiedys były komedie z odpalaniem auta,zalewało świece i kaplica.Przyczyną była uszkodzona przepływka,bo wcześniej na zepsutej sondzie śmigałem i to jej pomogło paść.Wymienilem sonde,a po jakimś czasie przepływomierz powiedział STOP.jak ją odłaczałem wszystko bylo oki.no może troche większy apetyt miała.nie znam się zbytnio na tych silnikach,ale może to jest jakąś podpowiedzią.

witaj
u mnie był podobny problem po nocy palil jak traktor..i wciągał ogrom paliwa....
sprawdź wtryski jak bylą, i czy równy mają wydatek..no i czy po opuszczeniu przepływki nie leją...u mnie jeden sikał po zamknięciu klapy jeszcze na 2 metry:)
po wymianie wtrysków wszystko wróciło do normy i wolne obroty i moc:)
mozesz jeszcze wykręcic wtryski i przepompować troche paliwa przez rozdzielacz coby wypłukać syfy
ewentualnie od spodu pod każdym wtryskiwaczem jest srubka pod którą znajduje się dysza regulująca ciśniene na poszczególnym wtrysku...borń borze grzebac tam dalej tylko tesrubki wykrecić i przepłukać
...bo tam głębiej są takie małe srubki na klucz ibmus 3 którymi regulujesz cisnienie na wtryskiwaczach ..brońcię panie nie dotykać tam
u mnie juz pod samą tą srubka zatykającą był niezły syf...wziąłem trosze w rozpylacz benz extrakcyjniej i wypłukałem poskrecłem i gitara:)
ale pierwsze wtryski mezurki i sie bawimy:)

Nie uwierzycie, sprawa się wyjaśniła - to był przetarty przewód paliwowy. Po wymianie chodził OK jakiś czas, aż do zeszłego tygodnia Znowu zaczął ciężko zapalać, tyle że tym razem to jest wtryskiwacz rozruchowy Już nie mam siły...