Chcę się podzielić problemem jaki miałem i usunąłem go we własnym zakresie.
Od dłuższego czasu miałem sporadyczne problemy z przyśpieszaniem i utratą mocy na wyższych obrotach - szczególnie przy pokonywaniu wzniesień (większym obciążeniu silnika). Okazało się , że samochód czasami wskakuje w tryb awaryjny i bardzo słabo ciągnie do czasu wyłączenia silnika i ponownego uruchomienia. Doszedłem do tego, że miałem wypięty jeden przewód podciśnieniowy i jeździłem sobie tak przez pewien okres czasu. Po wpięciu samochód poprawił osiągi , ale nadal miał tendencje do wpadania w tryb awaryjny na wyższych obrotach. Przed urlopem zdecydowałem , że muszę coś z tym zrobić , bo na trasie niespodziewana utrata mocy przy wyprzedzaniu nie jest zbyt sympatyczna!:) Wybrałem warsztat w okolicach W-wy i pojechałem na diagnostykę silnika oraz hamownię. Po krótkiej przejażdżce, facet stwierdził , że turbo przeładowuje i prawdopodobnie mam zapieczone kierownice w turbinie. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest wymiana turbiny na nowa - koszt 3000zl. Przeleciałem po ofertach w Wa-wie, okolicach i okazało się , że mogę zregenerować turbo za około 1500zl - ewentualnie przeczyścić ją za 600zl. Ponieważ zainteresowała mnie ta diagnostyka którą facet przeprowadził za 100zl - postanowiłem zaopatrzyć sie w interfejs na allegro i wykorzystać swojego lapa. Zakupiłem kabel za 80zl i przy pomocy vag-com 311 rozpocząłem zabawę z samochodem. Okazało się , że facet miał rację - turbo wykręcało około 2560mbar i w żaden sposób układ regulacji ciśnienia doładowania nie mógł go zbić, więc po paru sekundach przeciążenia silnik wchodził w tryb awaryjny. Poczytałem sobie w necie co i jak i zacząłem badać ten układ. Wyeliminowałem gruchę podciśnienia (ewentualne uszkodzenie membrany) oraz przewody podciśnieniowe. Okazało się , że sztanga regulująca łopatki w turbinie , chodziła w bardzo małym zakresie - co w pełni wskazywało na zapieczone łopatki (przyczyna - jazda z wypiętym przewodem podciśnieniowym , rzadkie przekraczanie obrotów powyżej 3500obr - ogólnie P....styl jazdy:)) Do naprawy wykorzystałem wd-40, klucz 13, siekierę i śrubokręt. Rozpocząłem od delikatnego rozruszania sztangi z delikatnym dobiciem jej w kierunku turbiny (siekiera + klucz).Potem wd-40 i odpalenie silnika z wypinaniem przewodu podciśnieniowego. Sztanga podnosiła się do właściwej wysokości, natomiast z opadaniem po wyłączeniu silnika, zdjęciu przewodu podciśnieniowego i przy wyższych obrotach w trasie miała problemy. Ponownie przystąpiłem do pryskania i rozruszania sztangi w dniu następnym. Po przegonieniu silnika , przetestowaniu na vag i wygaszeniu - sztanga pięknie zaczęła dochodzić do skrajnego dolnego punktu. Odczyty dynamiczne w bloku 11 w pełni wyeliminowały błąd przeładowania turbiny - dopiero teraz zaczynam odczuwać przyjemność z jazdy i moc samochodu:) Być może dla warsztatów tego typu praktyki są mało opłacalne , ale dla właściciela - sami oceńcie:) Pozdrawiam.
|