Witam, postanowiłem odgrzać kotleta, gdyż właśnie ten topic trafia w 100% w mój problem. Otóż wczoraj zakupiłem B5 AAH quattro. I właśnie mam pytanie co do techniki ruszania, oraz co do slizgania się sprzęgła. Zanim to przeczytałem ruszałem klasycznie jak dotąt, czyli obroty od 1100 do 3000rpm i puszczanie sprzęgła wolniejsze lub szybsze (nie wiecej niż 1sekunda). Niestety przy obrotach większych niż 1500 czuję, że sprzęgło się ślizga
Na początku myślałem, że to koła delikatnie zabuksowały, niestety przejrzałem na oczy w chwili gdy chciałem zabuksować 4łapkami na pokrytym żwirem pozbruku. W miarę szybko (choć chyba jednak zbyt wolno) strzeliłem ze sprzęgła przy >4500rpm i... Ruszyłem jak automatem, ee nawet gorzej, jak skuterkiem. Obroty stały na prawie 5k, a ja sobie przyspieszałem... Potem troszkę pośmierdziało i to wszystko. Gdy później probowałem ruszać "po staremu" czyli ~1200-1600rpm i puszczanie sprzęgła czuje wyraźnie coś jakby zamieliło delikatnie którąś oponą, ale to oczywiście ślizgająca się tarcza sprzęgła, bo opony to trudno zerwać nawet pomimo tej mocy jak pisałem wcześniej. Pedał sprzęgła chodzi dość twardo, przynajmniej w porównaniu z moją Ex z podpisu. Bierze gdzieś między połową a sufitem i co najważniejsze, jak już się kulam na jedynce bez gazu, to dalej mogę pałować do końca na każdym biegu i nie wyczuwam żadnego ślizgania! Słyszałem, że początki ślizgania się sprzęgła zaczynają być widoczne na ostatnich biegach... U mnie jest tylko problem z ruszeniem, nic poza tym. W związku z tym dwa pytanka:
Pierwsze - czy to sprzęgło kwalifikuje się do natychmiastowej naprawy? Zostało mi jeszcze kilkadziesiąt miesięcy kredytu, za to autko i wolałbym... ech.. wiadomo co bym wolał.
drugie - raczej nie jestem typem rajdowca, ale gdyby przyszło co do czego to jak z takim problemem podchodzić do tzw KILLA? 800rpm, puszczam sprzęgło i dopiero paput? Ze zdenerwowania zaduszę dziada