Cytuj:
dokladnie
to jest konkretne wyjscie z sutuacji
Ja rowniez mam podobne fazy, jak tylko konczy sie tydzien
zwijam manatki i doslownie zapier....am na wioche.
Gril, znajomi, zimne piwko, wodeczka i wyje..ka na wszystko.
zyc nie umierac
Niedlugo sie tam przeprowadze i bede zyl pelnia zycia
[/quote]
Ja to się męczę w tej stolicy.
Jak zjeżdżam do domu na kilka dni to wypoczywam pełną piersią.
Garaż pod bokiem, na bosaka po podwórku chodzę, grill co wieczór.
Żyć nie umierać.
[/quote]
Dokładnie to jest zycie, grill, przestrzeń, zimne piwko, bimberek (własnej produkcji), ognisko w lesie, najlbiższe większe miasto

Łuków (ze 30-40 tyś)

to na spota mozna podjechać, ludzie jacyś milsi, każdy każdym się interesuje (wada i zaleta - dla mnie zaleta, w wawie możesz zdechnąc na chodniku i co najwyżej Cię kopną na trawnik bo drogę tarasujesz pijaku zas**any)
Tez ciągle myśle o przeprowadzce tam - ziemia jest, mieszkanie w mińsku jakby sprzedać to spokojnie bym się pobudował, dom po babci też jest.... pomarzyć mozna tylko gdzie pracować....
A jeszcze chodzi mi coraz bardziej po głowie przejażdżka Audi!! na Nordkapp na początku wiosny 2010. Polska->łotwa->Estonia->Finlandia->Norwegia->Nordkapp i powrót Norwegia->Szwecja/Dania->Niemcy->PL, ciągle ten problem analizuję i im więcej myslę tym bardziej jestem pewny że pojadę.... najwyżej w 2011 jak nie w 2010
Ale walnęłem OT....

ale to w końcu HP więc...