Cześć ;]
Problem w zasadzie zażegnany ale chce się upewnić co do celowości mojego działania.
Otóż wczoraj pogoniłem swoją Audiczke jakieś 300 kilometrów z czego 200 po autostradzie i około 100 po serpentyach i mieście. Razu pewnego na jednym postoju zauważyłem że jeden z węży idący chyba od termostatu jest pusty. Był gorący, woda nie gotowała sie (jeszcze) ale widać było na wskaźniku że jest mu trochę za ciepło. Odpaliłem silnik pościskałem troche tego węża ale nic, nadal w środku był pusty. Cóż było robić, pojechałem dalej z duszą na ramieniu ale temperatura zaczęła spadać więc "mniej wiecej spokojnie" dojechałem do domu. Płyn w zbiorniczku był gorący i ciągle na odpowiednim poziomie (mimo małego pęknięcia na zgrzewie). Dziś rano wymieniłem zbiorniczek (Dzięki Wojtek) zalałem świeżutką kranówką wg zalecenia Artura i zgodnie z przykazaniami księgi "Sam naprawiam" napełniłem zbiorniczek, odpaliłem i uzupełniałem na bierząco wodę. Z czasem zakręciłem zbiorniczek po kilku minutach osiągnął temperaturę wentylatora, ten się włączył i za niedługo wyłączył, dolałem kapke płynu, zakręciłem i .... no i patrze a za samochodem chmura białego dymu. o.O myśle WTF ? No ale nic, widze że z rury leci sobie taki dymek:
http://www.youtube.com/watch?v=kamBn7jQ6X4
Czy to normalne żeby przy temperaturze 15 stopni na zewnątrz i gorącym silniku tak sobie pokapcał ? prawdopodobnie chmura dymu (pary) powstała jak jeszcze był zimny a później już tak jak na filmiku.
Węże sie napełniły, zaczęła normalnie krążyć woda. Tylko czemu kopci? Dym jest biały, śmierdzi gazem (bo to kuchenka) i niczym innym.
Pytanie nr 2:
Dlaczego tamten wąż był pusty i za nic nie chciał sie napełnić ?