Ja świadomie ujeżdżam na co dzień starą qpetę z nieekonomicznym silnikiem ZI, który nie dość że w porównaniu z TDI (nie mówię tu o V12) wypada tak sobie, to jeszcze nie wygląda ciekawie. Ale mam zajebiaszczą frajdę z jazdy tym autem, po pierwsze dlatego, bo to coupe, gdzie nawet tutaj w 100licy jest tego jak na lekarstwo, po drugie quattro, a po trzecie R5. Nie ważne, że pali 12,5L Pb na ulicach Warszawy a części do tego 20-letniego auta kosztują krocie.
Ważne, że jest czarne i sam umiem (w zadowalającym mnie stopniu) zdiagnozować usterkę. Do tego mam prawie pewność, że żaden amator cudzej własności nie połaszczy się na moje wozidło. To nazywam świętym spokojem.
* Tylko laski kręcą nosem na widok czarnuli. Nie jest to niestety auto gwarantujące Blow Job'a.