Dobrze że sie nowa strona otworzyła bo 1 sie już długo ładuje.....
Kolejna porcja......
Też niektóre znane.....
:arrow: Gosc zamawia zurek, bigos i dwie bulki. - Panie starszy - krzyczy do
kelnera - przeciez te bulki sa mokre! - Co ja na to poradze. Gdy czlowiek
niesie w jednej rece talerz z zupa, w drugiej rece talerz z bigosem, a bulki
pod pachami to ma prawo sie pocic!
Kolejny stary dżołk......Ale mnie sie podoba
:arrow: Przyleciało dwóch kosmitów na łąkę i patrzą zwierze w łaty,
spoglądają do atlasu: Krowa pije wodę daje mleko.
Wzięli ją nad strumień, jeden wsadził jej łeb do wody,
a drugi nadstawia miskę od tyłu. Po chwili wylatuje krowi placek wtedy ten z miską mówi:
- Podnieś jej łeb wyżej bo muł z dna bierze.
:arrow: Pewien rolnik mial duzy problem gdyz jego swinie nie chcialy jesc.
Udal sie do weterynarza a ten poradzil mu aby je wszystkie"przelecial".
Rolnik niewiele myslac wrócil do domu noca zapakowal swinie na ZUKA
i dolasu.... Tam zrobil co mu weterynarz zalecil i wrócil do domu. Na
drugi dzien - patrzy - a swinie dalej nic nie zra.
No to pojechal do weterynarza - ten mu na to:
- "Przelecial pan je w dzien czy noca?"
- "W nocy" - odpowiedzial rolnik
- "A to nie powiedzialem ze trzeba to zrobic w dzien ?"
Rolnik wrócil do domu - ponownie zapakowal swinie do ZUKA i dolasu....
Zmeczony wrócil do domu i polozyl sie spac. Noca budzi go zona:
- "Ziutek!"
- "Co?"
- "Swinie....."
- "Żrą?" ucieszyl sie rolnik
- "NIE! Siedza w ZUKU i trabia!"
:arrow: Bog zaoferowal swe przykazania roznym narodom swiata. Najpierw przybyl do Wlochow.
- Jakie przykazanie nam oferujesz ? - zapytali
- "Nie zabijaj"
- Nie chcemy takiego przykazania.
Nastepnie przybyl do Rumunow.
- Jakie przykazanie nam oferujesz ? - zapytali
- "Nie kradnij"
- Nie chcemy takiego przykazania.
Potem przybyl do Francuzow.
- Jakie przykazanie nam oferujesz ? - zapytali
- "Nie cudzoloz"
- Nie chcemy takiego przykazania.
Wreszcie przybyl do Zydow.
- Za ile ? - zapytali
- Za darmo - odpowiedzial
- To wezmiemy wszystkie dziesiec!
:arrow: Trzech mezczyzn obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodza dwie osoby.
Za pól godziny wychodza trzy.
Biolog mówi: Rozmnozyli sie.
Fizyk: Nie, to blad pomiaru.
Matematyk: Jak do srodka wejdzie jeszcze jedna to dom bedzie pusty..."
:arrow: Profesor matematyki nie mógl znalezc pracy, wszedzie mówili, ze nie stac
ich na tak wybitna osobistosc. No to sie wkurzyl i zdesperowany poszedl
do urzedu pracy, powiedzial, ze skonczyl zawodówke i szuka pracy jako
hydraulik. Udalo sie, dostal prace. Za jakis czas ktos madry wymyslil,
ze zeby byc hydraulikiem, to trzeba miec mature, no i wyslali
cala brygade, w której pracowal profesorek na wieczorowe kursy z
matematyki.
Na pierwszych zajeciach nauczyciel wzial profesorka do tablicy i pyta
jest wzór na pole kola. Profesorek na to, ze nie wie, ale zaraz sobie
wyprowadzi. No i zaczyna, pól tablicy zabazgral wzorami i cos mu nie
wychodzi. Nagle slyszy szept z pierwszej lawki:
"Zmien granice calkowania..."
:arrow: piatkowy wieczor... facet siedzi w domu i sie nudzi. pomyslal - zadzwonie do kumpla:
- hej, co porabiasz?
- a wiesz wlasnie wyrwalem 2 laski, jak chcesz to wpadniemy do ciebie i sie zabawimy
- a ladne chociaz?
- jak sobie wypijemy to ci sie spodobaja...
po pol godzinie slychac dzwonek do drzwi. koles otwiera drzwi, patrzy na kolege i panienki, po czym opadaja mu rece i mowi:
- o k.u.r.w.a stary tyle to ja nie wypije!!!!
A teraz coś z klasyki......
:arrow: Wielki, ogromny, wielopietrowy supermarket w usa, w którym kupicie wszystko.
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawce, z tym,
ze przed tym na jeden dzien okresu próbnego, zeby go przetestowac.
Po zamknieciu wzywa szef nowego sprzedawce do biura:
- no to ile dzis zrobil pan transakcji?
- jedna szefie.
- co? jedna? nasi sprzedawcy maja srednio od szescdziesieciu do
siedemdziesieciu transakcji w ciagu dnia! co pan robil przez caly dzien?
A wlasciwie to ile pan utargowal?
- trzysta osiemdziesiat tysiecy dolarów.
- trzysta osiemdziesiat tysiecy?! na boga, co pan sprzedal?!
- no, na poczatku sprzedalem maly haczyk na ryby.
- haczyk na ryby? za trzysta osiemdziesiat tysiecy?!
- potem przekonalem klienta, zeby wzial jeszcze sredni i duzy haczyk.
Nastepnie przekonalem go, ze powinien wziac jeszcze zylke.
Sprzedalem mu trzy grubosci: cienka, srednia i gruba.
Wdalismy sie w rozmowe. spytalem gdzie bedzie lowil. powiedzial, ze na missouri,
dwadziescia mil na pólnocy. w zwiazku z tym sprzedalem mu jeszcze porzadna wiatrówke,
nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, poniewaz tam mocno wieje. przekonalem go,
ze na brzegu ryby nie biora, no i tak poszlismy wybrac lódz motorowa. spytalem go,
jakie ma auto i wydusilem z niego, ze dosc male i ze nie móglby dowiezc na nim lodzi,
w zwiazku z czym sprzedalem mu przyczepe.
- i wszystko to sprzedal pan czlowiekowi, który przyszedl sobie kupic jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- nie. on przyszedl z zamiarem kupienia podpasek dla swojej zony.
Zaproponowalem mu, ze skoro w weekend nici z bzykania to moze pojechalby przynajmniej na ryby...
:arrow: Wchodzi pijak na dworzec autobusowy, szuka wolnego miejsca, ale nie ma duzego wyboru, wietc siada kolo ksiedza.
Ksiadz niezadowolony, bo pijak "wonie" alkoholem, a z jednej kieszeni wyglada mu butelka, z drugiej papierosy.
Pijak wyjmuje gazete i czyta.
Po chwili zwraca sie do ksiedza z pytaniem:
- Moze mi ksiadz powiedziec co powoduje artretyzm?
Ksiadz pomyslal: no ! teraz mu palne kazanie ! - i zaczyna:
- Jezeli naduzywasz alkoholu, papierosów, prowadzisz zycie niemoralne - cudzolozysz, kradniesz, nie szanujesz wartosci - to Bóg zsyla artretyzm!
Pijak pokiwal ze zdziwieniem glowat, zakryl sie gazeta i czyta dalej
Po chwili ksietdzu glupio sie zrobilo, ze tak z góry potraktowal blizniego, zaczyna w pojednawczym tonie:
- Przepraszam, wiem ze tak nie powinienem, a jak dlugo pan ma ten artretyzm?
- Kto? Ja? - dziwi siet pijak - ja nie mam, wlasnie czytam, ze papiez ma!...
Trzeba to kiedyś wypróbować
:arrow: Policjant zatrzymuje kierowce za przekroczenie predkosci.
- Poprosze prawo jazdy...
- Niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia juz 5 lat temu.
- Dowod rejestracyjny poprosze...
- Nie mam. To nie jest moj samochod. Jest kradziony.
- Samochod jest kradziony!??
- Dokladnie, ale prawde mowiac - chyba widzialem dowod rejestracyjny w
schowku, jak wkladalem tam pistolet...
- Ma pan pistolet w schowku !!!???
- No tak. Tam go wlozylem, po tym jak zastrzelilem wlascicielke tego
samochodu i jak schowalem cialo w bagazniku.
- W bagazniku jest CIALO!!!!!???
- No przeciez mowie!
W tym momencie policjant zawiadamia komende, po 2 minutach
antyterrorysci otaczaja samochod, dowodzacy akcja podchodzi do kierowcy.
- Prawo jazdy poprosze!
- Prosze bardzo - i kierowca pokazuje jak najbardziej wazne prawo jazdy.
- Czyj to samochod? - indaguje komendant.
- Moj. Prosze, oto dowod rejestracyjny.
- Prosze wolno otworzyc schowek i nie dotykac schowanej tam broni...
- Prosze bardzo, ale tam nie ma zadnej broni.
- Prosze otworzyc bagaznik i pokazac cialo.
- Zaden problem, ale jakie cialo??!!
- Zaraz - mowi kompletnie skonfundowany policjant - kolega, ktory pana
zatrzymal, powiedzial, ze nie ma pan prawa jazdy, dowodu
rejestracyjnego, samochod jest kradziony, w schowku jest bron a w
bagazniku cialo...
- He he - rozesmial sie kierowca - a moze jeszcze panu powiedzial, ze
przekroczylem predkosc?!??
I jak zwyle na koniec
Wg mnie najlepszy jest ten z profesorem matematyki i granicą całkowania.....
Pozdrawiam FUNmaster