metyoo napisał(a):
Chwileczkę, proszę nie czytać między wierszami i przekręcać zadania. Napisałem "inni", nie "wszyscy". Miałem na myśli, że wszyscy posiadacze 4.2 mają to samo pod nogą, rozdzielając oczywiście 300 i 340 konne wersje. Tak jak z 2.7T przed i po lifcie (230 i 250) - taka to różnica...
Z 2.7T jest ta różnica, że jedni mają serię, inni 50 koni więcej, inni 200KM więcej w tym samym silniku.
Jak już pisałem wcześniej, 4.2 to świetny silnik i pewnie w przyszłości będę takim ujeżdżał, ale mowa w temacie o mniejszych silnikach, ale jak to już tutaj bywa, 90% dyskusji na temat wersji silnikowej kończy się na V8

Wiadomo nie od dziś, że każdy swoje chwali, ale wracając do tematu to jako alternatywa dla 3.0 to jedynie 2.7T i 4.2, chyba, że kolega zmusi się do przedlifta, wtedy będzie miał 2.8 i święty spokój

@ badyl: mi natomiast nie potrafił odjechać S6

Ktoś kto ma 200KM więcej, włożył w to równowartość auta, więc .... IMO średnia inwestycja, bo kto to kupi? każdy normalny człowiek nie potrzebuje 500KM, a jeśli nawet, to wie jaka jest żywotność w tym przypadku motorowni i napędu

i też nie kupi, bo woli sam zrobić i wiedzieć ile to jeszcze wytrzyma

A to S6 co Ci nie potrafi odjechać, to chyba ma naklejkę tylko

, bo żeby nie wiem co tam siedziało, a spadki w tych motorach są rzędu 40KM, to nadal jest to 300KM pod maską, więc sporo wiecej niż w 2.7bT.
Ja się ostatnio z S3 265KM spiąłem i gość mi nie odjechał, był z przodu o 1/2 auta i to tylko dlatego, że szkoda mi konwertera, więc ruszam delikatnie i wciskam do dna, jak auto zacznie się toczyć, ale jak doszło do 160-170km to niestety S6 zrobiło papa

Więc nie opowaidaj nam tu bajek, wiem, rozumiem, fascynację.... ale liczby są bezlitosne
