Z racji bliskości-memu-sercu-tego-tematu pozwolę sobie dodać swoje trzy grosze...
Posiadaczem wozu w zbliżonej konfiguracji (D2 FL, 2.8Q, tip) jestem od września.
I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że - nie licząc zakupu opon zimowych - na "naprawy" wydałem 30zł. Za godzinę pracy mechanika, który zreperował jeden ze spryskiwaczy.
Uprzedzając ew. zarzuty, że olewam naprawy/nie zwracam uwagi na problemy - po prostu jest pewne niewielkie "ale".
To "ale" to cena zakupu, za którą spokojnie można by myśleć o 4.2 z 2002, a pewnie i niektórzy chcieliby za takie pieniądze kupować D3 (przy czym i tak nie była to najdroższa oferta...). Stan jej odpowiadał, najprościej mówiąc.
Wozu szukałem ~pół roku. Znalazłem 1300km od miejsca zamieszkania (przypadkiem i to dość zabawnym - ale nie o tym tutaj powinna być mowa).
I taka jest chyba najprostsza odpowiedź: D2 nie musi kosztować wielkich pieniędzy "co chwila", ale trzeba dostać dobrze serwisowany egzemplarz, niewybity, zadbany, wychuchany. A potem być gotowym na to, że tarcze Yongpyong za 80zł/kmpl to głupi pomysł.
Miałem wcześniej C3 z 1990, dość zaniedbane i tam koszty utrzymania, mimo nieporównywalnie mniejszych przebiegów, były o wiele wyższe. Wiadomo zresztą, że jeśli trafi się parchate Audi, to niezależnie od modelu będą to ogromne koszta.
Co o D2 2.8 Q można powiedzieć? Że jest cichutkie, prowadzi się jak marzenie, że nie widać po nim wieku, że jaki nie byłby syf na drodze, to jedzie się bezproblemowo, że bagażnik wielki, że jedyne jak dotąd auto, w którym mogę przejechać ładnych kilka godzin i nie czuć bólu pleców, że w trasie zużycie paliwa na poziomie auta klasy średniej z silnikiem 2.0, że aluminium == nie gnije...
Niemniej jednak, w sytuacji finansowej, jaką opisujesz -
pod żadnym pozorem nie zdecydowałbym się na takie auto.
Jeśli kupisz je na siebie, koszta ubezpieczenia będą horrendalne. Spalanie w trasie jest przyjemne, ale w mieście już nie - to jest wielkie i ciężkie auto. Dodatkowo, znalezienie miejsca parkingowego na pięciometrową landarę dla "świeżaka" nie będzie łatwe. Opony - 16 cal, do quattro cztery takie same - liche używki będą kosztować 600zł/komplet. A za jakiś czas przyjdzie faktycznie remont zawieszenia i wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów. A przyjść może szybko, gdyż 13k to mało. Przykładowo, zadbana D2 z lat 99/00 potrafi kosztować 5-7k Euro - doliczając opłaty można spodziewać się 2-2.5 raza większej kwoty niż ta, którą dysponujesz. Jeśli kupisz wóz za 13k, to zapewne szybko dobijesz do tej sumy wydając na remonty poszczególnych podzespołów.
Reasumując - auto zacne, godne polecenia - ale na tej samej zasadzie, na której godna polecenia jest klasa biznes w Emirates