http://iksnet.pl/~esco/AR.jpg - jak zabezpieczyć komputer przed nalotem policji lub innych służb mogących nabroić..
U lekarza - po reformie
przychodnia po reformie - Pacjenci wchodza do lekarza
Pierwszy:
-Panie doktorze, jak nagniatam klatke piersiowa to mnie wszystko
boli.
- Nie nagniatac, nie bedzie bolalo. Nastepny!
Wchodzi matka z corka.
- Panie doktorze, czy to mozliwe aby po pieciu miesiacach
urodzilo sie dziecko? -Mozliwe, nastepne przyjda w terminie.
Nastepny!
- Panie doktorze, wracalem z wczasow i na koniec cos
zlapalem, czy to przejdzie?
- Przejdzie na zone i dzieci. Nastepny!
- Panie doktorze, jestem panienka i zaszlam w ciaze, co robic?
- Nie siusiac trzy tygodnie, moze sie utopi. Nastepny!
- Panie doktorze, z moim zoladkiem cos sie dzieje, zjem
sliwki -robie sliwkami, zjem kartofle - robie kartoflami.
- Jak chce pan robic gownami to zjedz pan gowno. Nastepny!
Wchodzi panienka.
-Panie doktorze, mam chlopca w sile wieku, karmie go kluskami,
zacierkami, buleczkami, a on dalej nie moze.
-Od krochmalu to tylko kolnierzyk stoi. Nastepny!
-Panie doktorze, moj interes tak mi zmalal. Co robic?
-Owinac w gazete wyborcza, ona wszystko wyolbrzymia. Nastepny!
-Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mowi, ze
jeszcze moze a ja nie.
-Mow pan, ze i pan moze. Nastepny!
-Panie doktorze, od dwoch dni nie moge siusiac.
-Ile ma pan lat?
- 80.
- To juz pan swoje wysiusial. Nastepny!
- Panie doktorze, mnie od pewnego czasu tak w brzuchu jezdzi
tam i z powrotem. Co to jest?
-Ma pan dwie dupy i gowno nie wie ktoredy wyjsc. Nastepny!
-Panie doktorze, moj synek polknal stalowke. Co robic?
-Niech wypije litr atramentu, bedzie mial swoje wlasne
wieczne pioro.Nastepny!
-Panie doktorze, moja zona polknela igle. Co robic?
-Zakladac naparstek. Nastepny!
-Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
-Następny proszę!
Co, to juz wszyscy? Chwala Bogu, tak sie zmeczylem. Siostro, prosze o szklanke dobrej mocnej kawy.
Polana w lesie, a na niej zwierzaki zrobiły sobie piknik. Nagle zerwał się ogromny wiatr, i pojawiło się ogromne coś wyglądające na coś pomiędzy tornadem a pędzącą kupą kurzu za autem. Zwierzaki obleciał strach i uciekły z polanki, i pochowały się w lesie. Nagle niby tornado zatrzymało się na środku polanki... zapadła cisza... opadł kurz... i ukazała się kupa jeży.
W pewnej chwili jeden z nich; I co, jak mustangi qrwa, no nie ?
Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje!
- Mój Boże! A co mu się stało?
- Przejeżdżał tą drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i
bum! - uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę, Staszek
wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając
szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki
zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową
szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując
wstać. I nagle huk! Masywna szafa przewróciła się na niego,
przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś cudem zdołał wydostać się
spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć
ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W
powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że
spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- Ożesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata.
- No co Ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni. Wpełza do środka,
próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z
gotującą się wodą, i chlust! człowieku, cały wrzątek wylądował na nim
i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony
wrzątkiem, gdy zauważył telefon. Próbował sięgnąć słuchawkę, by wezwać
pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W
połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów
strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To, do groma jasnego, jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go!
- Zastrzeliłeś go? A czemu do diabła go zastrzeliłeś?!
- Ku*wa, człowieku, przecież on rozpieprzyłby mi całą chałupę...!
A to chyba najlepsze - Allegro!
- chyba sobie qpie
Pozdro