.: AUDI KLUB POLSKA :.

Wygrałeś : / lecz te duże audiczki nie są jeszcze dotykane w takim nakładzie (jeśli chodzi o ilość egzemplarzy) jak te mniejsze



Szczerze mówiąc szukałem 2.3 ze względu na dźwięk silnika, wiem, że nie będzie to demon mocy, liczy się klasa samochodu i dźwięk silnika

Miałem kiedyś okazję pojeździć 2.3 V5. Dźwięk cudny Przyspieszenie może być. Potem zacząłem szukać autka z tym silnikiem, ale czytając opinie i słuchając porad znajomych odpuściłem. Sama benzyna jest znośna, ale z LPG ten silnik nie jest niestety polecany.
Rozejrzyj się za 2.6 / 2.8 . Spalanie w mieście 14-15l lpg w trasie zszedłem do 11.
Jako młoda osoba, która niedawno ukończyła szkołę daje radę utrzymać wóz.

Nie powiem, że są to złe silniki, lecz gust przemawia za rzędówką, lecz jeśli trafi się okazja to pomyślę nad takim rozwiązaniem. czytając o gazie w 2.3 przeczytałem o jakimś BLOSie, ale nie wiem do końca o co chodzi : /, może ktoś mi wytłumaczy? Ponoć to rozwiązuje problemy.

2.3 nie jest polecane do gazu ze względu na mechaniczny wtrysk. Niektórym dobrze to chodzi na benzynie, niektórym na gazie, ale przeważnie coś jest i tak nie halo. 2.6, 2.8 z opinii wielu użytkowników tego forum, to pancerne jednostki, świetnie znoszące gaz, tylko trudno trafić niewyeksploatowany egzemplarz

BLOS jest lekiem na problemy z ustaleniem proporcji gazu w stosunku do powietrza, sprawdza się w autach w których kolektor ssący ma dużą powierzchnie i może dojść do zapłonu mieszanki w kolektorze. To eliminuje wystrzały, ale w R5 2,3 nie to jest problemem. Tam centralka gazowa nie wyłączy wtryskiwaczy benzyny ponieważ wtrysk jest napędzany mechanicznie, po odcięciu dopływu benzyny cały mechanizm pracuje na sucho, przez co ulega zużyciu. Ogólnie v6 wychodzą lepiej pod tym względem, ale jak widzę ich stan to chce mi się płakać. Większość tych okazyjnych cenowo nie nadają się do niczego.

Będę oryginalny i od siebie polecę TDI szczególne 2.5 z 6-biegową skrzynią o oznaczeniu AEL. W aucie robi się zawiechę, bo pada i nastawniki pompy, bo się zajeżdżają, a poza tym, spalanie od 5 do 8 litrów i nawet to jedzie.

"chcę mieć 100-150KM, nie chcę diesla i nie chcę więcej niż 2500ccm ze względu na ubezpieczenie"
W tym temacie rozmawiamy o benzynie.

Nie śmiej się z moich następujących słów, ale potraktuj to jak dobrą radę popartą doświadczeniem i wspomnieniami popełnionych błędów.
Zacznij od małego, taniego, sprawnego mechanicznie i trochę zaniedbanego z zewnątrz, małolitrażowego samochodu z tanimi częściami i prostą obsługą.
Polecam Cinquecento lub Seicenento. Może być Sporting.
A z grupy VAG Lupo, Polo, ew. poczciwy Golf... Nie szalej z pojemnością, ponieważ ma to bezpośrednie przełożenie na ilość zaskakujących i niemiłych przygód na drodze.
Zanim nauczysz się jeździsz, nieraz przytrzesz, pukniesz, uszkodzisz jakiś element. Nie będzie szkoda.
Poznasz realia awarii i napraw samochodu, nauczysz się robić to samemu, poznasz koszty paliwa, wysokość składek ubezpieczeniowych, przygotowanie samochodu do przeglądów technicznych...
Jest tego trochę.
Cokolwiek postanowisz, POWODZENIA!
Witamy w gronie Królów Szos.

Szczerze mówiąc dało mi to do myślenia, wiem, że nie są to tanie rzeczy, lecz dalej mam ochote na auto z conajmniej segmentu d (c w ostateczności), może tak myśle bo jestem wysoki i nie mam przekonania do małych aut. Szczególnie mam ochote na dużego VAGa, jak mówiłem vw passat b4 (w życiu b5, bo tego jest juz tak dużo i każdy się nim jara, że boję się otwierać lodówkę, bo zaraz b5 wyskoczy xD) seat toledo mk1 po lifcie i ta audi 100 lub a6 i to chyba koniec jeśli chodzi o VAGi : / jeszcze madzia 626 i Honda Accord ale zjecie mnie zaraz bo nie VAG ;P Teraz jestem w etapie kompletowania kasy na auto, z kupnem myśle poczekać do marca/kwietnia, jak z każdego auta wyleci wszystka rdza i będę mógł trzeźwo pomyśleć

Jeszcze o jednym pamiętaj. Że kupując używany samochód, a nie mając możliwości naprawy we własnym zakresie, drugie tyle pieniędzy powinieneś mieć rezerwy.

Z mojego doświadczenia wynika, że pierwsze 2-3 lata użytkowania samochodu to ciągłe stłuczki (Warszawa), przygody, awarie. Brak doświadczenia czyni je problematycznymi i kosztownymi.

A dwa lata można się przemęczyć w wózku sklepowym...

I, życzę Ci bezwypadkowej jazdy z całego serca, nigdy nie naprawiaj stłuczonych, używanych samochodów, kupuj następny. Na początku niestety auta się zajeżdża.

Źle nie mówisz, ja na szczęście nie zamierzam jeździć po warszawie, lecz po podkarpaciu, jakieś trasy na imprezy, lub do koleżanek (sami wiecie jak to jest, młodość itd. ) Mam nadzieję, że wypadków miał nie będę, dużym autem siadałem pierwszy raz za kierownice (pasek b4 1.8) i jakoś się nauczyłem, że auto ma być duże, a hyundai taki mały XD, poza tym dużo jeżdżę na moto (nie kibel ze sklepu, tylko lepsze ) i mam nadzieję, że emocje w aucie będą mniejsze Aczkolwiek dzięki za dobre słowa, jak będę miał coś z pod 4 pierścieni to się odezwę