Witam.
No i Panie i Panowie, niestety zagadka nie rozwiązana.
Po zwaleniu głowicy okazało się, że jest ona w prawie idealnym stanie, jedynie na 2 (stukającym) i 4 cylindrze przylgnie zaworów miały delikatne ślady zużycia. Głowica została wymyta, zabielona, gniazda i zawory wypolerowane, wymienione uszczelniacze, sprawdzona szczelność. Facet, który to robił, stwierdził, że głowica poza uszczelniaczami była (jak na 180 tys.) w idealnej kondycji i na pewno stuk nie pochodził od niej. No dobra złożyliśmy wszystko do kupy i jeszcze raz zmierzyliśmy sprężanie, które zarówno przed jak i po całej operacji było równe po 11 atm (na zimnym silniku), jedynie na 3 trochę dłużej (o dwa obroty rozrusznika) dobijał do 11 atm. Dodam, że gładzie cylindrów są super, nawet widać jeszcze ślady po honowaniu

, żadnych rantów, rys itp. W zasadzie wyklucza to problemy z pierścieniem (przynajmniej moim zdaniem, jeśli się mylę to proszę o sprostowanie). Zanim przystąpiliśmy do składania, próbowaliśmy za pomocą stetoskopu wysłuchać czy nie ma luzu na sworzniach i panewkach, ruszając wałem dość energicznie w obie strony - żadnych objawów na to wskazujących. Przy składaniu okazało się, że rozrząd był przestawiony o jeden ząbek w kierunku opóźnienia tłoków względem zaworów, co oczywiście skorygowaliśmy. Mechanior (dwa tyg. temu) przy wymianie paska poszedł na łatwiznę i nie ustawiał go na znaki fabryczne tylko namalował swoje

.
Tym razem, zalaliśmy silnik Castrolem Magnatec 10w40 (ze względu na to, że widząc stan silnika, doszliśmy do wniosku, że na pewno mu to nie zaszkodzi).
Po odpaleniu okazało się, że stuk występuje w dalszym ciągu, ale cichnie dużo szybciej i po rozgrzaniu do nominalnej temp. praktycznie już go nie słychać. Generalnie silnik po rozgrzaniu chodzi praktycznie idealnie.
Reasumując: głowica ok., sprężanie (a w związku z tym pierścionki) ok., ciśnienie oleju ok., pali normalnie (9,2 l/100 LPG w trasie), moc w normie. Dołu nie rozbieraliśmy obawiając się o naruszenie panewek (wiadomo, że potem już nigdy się nie ułożą tak samo).
Pytanie brzmi:
1. Czy dłuższa jazda (ok. 2000 km) z przestawionym rozrządem o jeden ząbek, mogła spowodować uszkodzenie nowego popychacza (w taki sposób, że teraz nie trzyma ciśnienia oleju i nie kasuje luzu od razu)?
2. Czy w tej sytuacji przyczyną może być niewielki luz (poprzeczny) sworznia tłoka i czy jeśli to luz sworznia to czy się tym przejmować?
3. Dlaczego po zalaniu półsyntetykiem stuk szybciej się wycisza?
Sorry za przydługi post, ale chciałem wszystko opisać w miarę dokładnie, żeby nie było wątpliwości. A trochę wstyd wyjeżdżać spod bloku rano
RobertKar - gazunek to ona ma od 2 tyg.

.