.: AUDI KLUB POLSKA :.

2008 roku jak kumpel chciał brać kredyt to w PLNach nie chcieli dawać chciał zastawić 10h ziemi ale nie chcieli brać tylko po to by wcisnąć franki banki wiedziały że dobrze zarobią a że jeszcze niemieckie banki to tylko nas oszukać.

Przemku, powiem Ci, że masz jaja...Ja to bym był tak wqrwiony na siebie, że nie wiem, czy mógłbym patrzeć w lustro...podkreślam: na siebie...
Podejrzewam, że znienawidziłbym to mieszkanie...
Ja poszedłem nieco inaczej, mieszkanie w systemie TBS, teraz zaczynam budowę domu...bez krechy, najwyżej będę budował wiele lat...
A niestety fakt łatwej dostępności kredytów, spowodował również, że nieruchomości są nienaturalnie drogie...i koło się zamyka...

otóż to, plus dodatkowo jakieś sztuczne twory jak dotacje refundacje, które na dłuższą metę powodują, że wszystko drożeje... dostępność dopłat do mieszkań, powoduje, że ceny tychże idą w górę.
Gdyby nie było dopłat, ceny mieszkań, domów, itepe byłyby dużo dużo niższe. A tak - pompujemy tą bańkę nadal...

Tak a propos mieszkań i cen, porównując PL do CZ, wiecie ile ta kamienica kosztowała ? Lokacja Cesky Tesin - Rynek, więc samo centrum centrum

Mam taką nadzieję że , kiedyś uda się osądzić ludzi którzy wyrzadzili
Polsce tyle szkód .

Jaaaasne

Tak to czytam i mam jeden wniosek - nikt tu nie bierze kredytów, jest okradany przez państwo, kiwany przez polityków, banki i hochsztaplerów. A do tego wszyscy ciężko i uczciwie pracują, jeżdżąc coraz to lepszymi (czyt. droższymi) autami, kupują/budują/remontują domy/mieszkania.

Ten pisze, że kolega wziął we frankach, ten pisze, że kolegi ziemi nie chcieli, wszystko - koledze, kolega... Same negatywne komentarze. Tylko jeden napisał, że ON wziął we frankach. I co? I nie robi z tego cyrków. żyje z tym dalej.
To tak jak z biznesem emsiego - przypuszczam, że wszyscy, którzy zjechali ten biznes jako piramidę i coś z gruntu nieuczciwego nawet nie porozmawiali z autorem, nie wdali się w szczegóły. Za to wszystko wiedzieli od razu - przekręt i wyzysk.

A wniosek jest taki - mam się nieźle, ale ponarzekam - na bank, na rząd, na unię, na wszystko, bo przecież gdyby nie oni, to miałbym jeszcze więcej. A wielu po prostu żyje ciesząc się tym co ma, co osiągnęli. To chyba realiści. Niezadowoleni są na ogół ci, którzy mają niemało, i ci, których wyniańczył PRL, a teraz nie potrafią zadbać sami o siebie.

Czy faktycznie tak wam źle??

Mi źle bo brałem kredyty nie we frankach,nie stac mnie na A8 D4 ani nawet nowe S5 temu narzekam!

A co do Emsiego to rozmawiałem z nim i miał mi szeczegółowo opisac to co tam robi ale jakos sie nie zgłosił. Dla mnie akwizytorka to żadna super praca

Mi nie jest źle, piszę tylko, że nie uznaję kredytów. I piszę to zawsze, od kiedy tylko byłem na tyle dorosły by wiedzieć co to kredyt.

rodzynku średnia wieku samochodów zarejestrowanych w Pl, to naście lat...one więcej kosztują, ale nie są więcej warte...
Tak jak z mieszkaniami, one tylko więcej kosztują, więcej trzeba za nie zapłacić, ale nie są więcej warte niż były...
Dług publiczny jest gigantyczny, w momencie, kiedy nie ma już nic polskiego, bo wszystko sprzedane a pieniędzy ani widać...
jeśli Ci się wydaje, że można się zadłużać w nieskończoność, to jesteś w błędzie...

Ktoś przyjdzie, i powie, że teraz to państwo jest jego i będzie na prawie...a Ty albo się dostosujesz, albo.....

kolejne + 1 do szacunu

ale to prawda, rodzynek, Twój pierwszy akapit to w 100% prawda... poza tymi lepszymi autami... ostatnio kupiłem takie za 1800. Rzeczywiście drogie w ch**.
Tutaj chodzi o to że pewne zachowania, pewne narzędzia z gruntu rzeczy są złe, to, że niektórym się udało, nie oznacza, że wszystkim się uda, bo pieniądz tak nie działa, sami wiecie. System bankowy to tak jak gra w ruletkę - tylko bank zawsze jest na plusie. To, że wziąłeś kredyt, i się udało, oznacza to nie mniej nie więcej tylko tyle, że udało Ci się oddać tyle kosztów bankowi a do tego być jeszcze z tego na plusie. I tutaj w całości nie chodzi o procenty, że to co dostałeś z biznesu na plus to bankowi oddajesz % z tego, tylko, że banku nigdy zysk nie interesuje (tylko w biznesplanie, co jest generalnie mrzonką, bliżej lub dalej mijającą się z prawdą), tylko konkretna kwota miesięcznie. Bank Ci nie pomoże i nie odpuści jednej raty, jeśli zrobisz w miesiącu manko w przychodach. To raz. Dwa - ilość "złych kredytów" czyli ludzi/biznesów itepe którym się nie udało i szlag trafił kredyt i jego spłaty, zatrważająco wzrosła, i wszystko zostało "ukryte" w instrumentach pochodnych. Jakimś cudem już ludzie nie pamiętają, jak w stanach dawano kredyty ludziom bezdomnym, bez przychodów, bez pracy ? Byle tylko dać ? Bo z tego była prowizja i pompowano bańkę?

Nie chcę Wam przywoływać historii bankowości, kiedyś może znajdę ten tekst, bo ktoś już to za mnie wcześniej zrobił - kiedyś do pewnego poziomu życia i majątku dochodziło się latami, szanowano za to, że ktoś potrafił dbać o interesy. Przynosiło to wymierne efekty, bo bankierzy często znali całe rodziny, od dziadka pradziadka, syna ojca, matkę ciotki i wiedzieli komu można zaufać, komu kredyt dać, pod jaki zastaw, bo coś było jego, doszedł do tego latami i nie będzie chciał tego się pozbyć. Szanowano się nawzajem - właściciele z finansjerą. Kasę pożyczano pod konkretne biznesy nigdy pod konsumenta. Powiedzcie k**** staremu bankowcowi, że kredyt na auto chcecie wziąć Bo macie chęć pojeździć nowszym , 5-7 letnim Audi. Prywatnie. Jako osoba fizyczna. Generalnie to Was wyśmieje. I nie dlatego, że uważałby Was za głupców, tylko dlatego, że w takim wypadku jesteście bici trzy razy w dupę. Raz za to, że kredyt jest oprocentowany, dwa za to, że wartość towaru maleć będzie w zastraszającym tempie przez czas spłaty kredytu, a trzy, że toto nie będzie zarabiać na siebie.
Kredyt służy do tego, żeby za cudze pieniądze zrobić biznes, zarobić. I wyjść na plus. Nie do tego, żeby na tym stracić.

długo by jeszcze gadać... brak edukacji... Polecam starą dobrą szkołę austriacką, zapoznać się z jej postrzeganiem ekonomii.Von Mises i reszta.

Leo, generalnie się zgadzam. Nigdy nie kupiłem auta za pożyczone pieniądze (z wyjątkiem pierwszego, 16-letniego malucha za 4400000 zł , kupuję za swoje i wiem, że na nowe/drogie mnie nie stać. I uznaję to za głupotę - nie stać mnie, ale kupię, niech widzą, że mi się powodzi.

Inaczej wygląda sprawa kredytu mieszkaniowego. Gdzieś mieszkać trzeba; prosty wybór - z rodzicami, rezygnując z własnego życia, albo wyrwać się na swoje i samemu decydować o sobie - za coś, za koszta bankowe, takie czy inne. Ja uznałem, że stać mnie na hipotekę i spłatę kredytu wraz z wszystkimi kosztami biorąc pod uwagę, że to "moje" (celowo w "", bo ktoś powie, że to banku). Jestem u siebie już teraz i nikt mi nie powie, że prąd jest droższy i mam się więcej dokładać, że za długo się kąpię a woda kosztuje itp. Ponadto zawsze wysoko stawiałem własną indywidualność, prywatność, a po części i wygodę, dlatego stać mnie na płacenie więcej za swobodę decydowania o sobie.

Kolejne kredyty (pożyczki, lisingi) biorę na firmę - one rzeczywiście zarabiają i utrzymują mnie i moją rodzinę. I nie zamierzam krzyczeć, że banki mnie okradają, dmuchają w bańkę itp banialuki. Do wszystkiego trzeba podejść z głową i kalkulować. Oczywiście nie wiem co będzie za 10 lat (jak będzie się kończył mój kredyt na dom), ale mam świadomość, znam realia i tak samo było, jak zaciągałem kredyt. Nigdy do tej pory się nie zdarzyło, żebym za swoje błędy obwiniał kogoś innego, ani żebym wychodził z transparentami (kamieniami, jak kto woli) na ulicę przeciwko establiszmentowi, rządowi, UE itp. "złodziejom".

Nie ulega natomiast wątpliwości, że głupców nie brakuje - tak samo jak się dają naciągać na spam obiecujący tysiące dolarów z Afryki, tak samo dają się naciągać na nowe auta za 15% wartości (pierwsza wpłata w banku). Tym ludziom umysł zaciemnia widok aut, domów, wakacji sąsiada czy innego celebryty. Chcą tak samo, ale nie rozumieją, że ich nie stać. Ich sytuacja mnie nie obchodzi - są sami sobie winni. Obchodzi jedynie wtedy, gdy rząd buduje sobie poparcie "obiecując" im pomoc. Otwiera mi się wtedy nóż w kieszeni.

W jednym zdaniu - czerpię pełną ręką z tego, co mi daje obecna sytuacja Polski, zdroworozsądkowo podchodząc do swoich możliwości i potrzeb.

Narzekanie nie bierze się z niczego. Gdyby przykładowo Niemiec/Belg/Holender , miał zarabiać 1,5 k Euro , musiał płacić 4 Euro za paliwo , chodzić z dzieckiem do lekarza prywatnie , mimo tego że oddaje dość wysoki haracz dla państwa ,płacić 250 Euro na średniej klasy buty , 20 Euro za kino i 60k Euro za średniej klasy samochód , to podejrzewam że by była rewolucja na skale światową .

A ja myślę, że ludziom się w dupach poprzewracało.
30 lat temu Polak zarabiał 1500 zł, płacił 3 zł za paliwo (jak już doczekał w kolejkach - pamiętacie jeszcze??), buty kupił tylko papierowe, bo o skórzanych mało kto mógł pomyśleć, a na malucha z przedpłaty czekał 15 lat po zapłaceniu 150-miesięcznych pensji.

Łatwo narzekać, ale trudniej zauważyć perspektywę i punkt, z którego wyszliśmy.

To że się poprzewracało widać wszędzie i to jest fakt autentyczny (cytując Wodza). Inna sprawa, że to , co kolega poruszył powyżej jest również prawdą, tyle że skutkiem. Daliśmy się zrobić kolonią, rynkiem zbytu i jesteśmy vanuatu/birmą ełropy to też jest prawdą.

W dupach to się poprzewracało tym co jedzą ośmiorniczki za nasze pieniądze. Naród polski jest jednym z najbardziej pracowitych narodów na świecie, a jednocześnie jednym z najmniej opłacanym w przeliczeniu za przepracowaną godzinę... chyba nie trzeba tego komentować.
Zielona wyspa **** jego mać.

PS. Ja właśnie skonczyłem pracę na dziś. 4 h snu i jazda dalej...

Ja lubię bardzo ośmiorniczki, oraz ośmiornice, a także kalmary i wszelakie ryby.
Tyle, że za swoje sobie kupuję

jak rodzynek mowi - trzeba wziasc kartke do reki i policzyc

jak w przypadku kredytu hipotecznego - jesli kredyt 150k na 20lat ma zabierac srednio 500 pln odsetek mies, to bezsensem jest wynajmowac mieszkanie za 1000pln odstepnego

kredyty sa dla madrych ludzi

proste.

Nie powiedziałbym, że kredyty są dla mądrych ludzi, bo częściowo brzmi to jak "ci co nie biorą kredytów są głupi".
Bardziej powiedziałbym, że trzeba być mądrym i świadomym - by wziąć kredyt - ot co.
No i zgoda, można na tym rozkręcić biznes, coś tam się dorobić, dzieląc zysk z bankiem.
Ale prawdę jest też, że bank jest jak ta siła tarcia w fizyce.
Generuje ciepło/zysk w obie strony (dla siebie).
Pożyczasz od nich - zarabiają.
Pożyczasz im (oszczędzasz) - zarabiają dzieląc się z Tobą ochłapami po warunkiem zamrożenia.
No i Twoja kasa pożyczona jest komu innemu, a jakby więcej ludzi na raz chciało swoje odebrać - to patrz multum przypadków na świecie.
bank jest OK, wygodny itd. itp ale.... nie warto tam mieć więcej niż no powiedzmy parędziesiąt tysięcy max.
Cokolwiek US/ZUS/KRUS/CBA podejrzewają blokują Ci konto i po Twojej kasie.
Mając ją u siebie tylko ty decydujesz co, gdzie, kiedy.
To też ma swoje wady, ale moim zdaniem mniejsze, niż trzymanie w banku...

Co do hipotecznych....
Niby trzeba teraz wziaż, aby na mieszkanie było ale...
Minimalizowałbym kredyt (tzn. wykorzystał wszystkie inne możliwe środki), kupiłbym małe mieszkanie, kredyt bym wziął na jak najkrócej, zesrałbym się ale spłacił po kilku latach.
tak zresztą (jak wiele innych osób) prawie musiałem zrobić.
Wziąłem kredyt na 25% inwestycji, na 6 lat, po 4 spłaciłem (odkładając najwięcej jak tylko mogłem), a kolejne mieszkanie już bez kredytu kupiłem.