Panowie, nie uwierzycie jakie jaja... Przyczyną oleju w dolocie i dymieniem na postoju okazała się dziurka wielkości łepka od szpilki na przewodzie relacji pompa vacum - servo, a która przy okazji ma wypustkę na zawór N18 który rozdziela podciśnienie po całym układzie. W związku z tym zarówno EGR, przepływomierz jak i turbo nie dostawało odpowiedniego podciśnienia i co za tym idzie sterowania do prawidłowego funkcjonowania czyli dymił na postoju. Dodatkowo prawdopodobnie turbosprężarka nie chodziła na pełnej geometrii i nie wytwarzała dostatecznego ciśnienia żeby zamknąć membranę w zaworze odmy na pokrywie zaworów przez co tak "siorpało" olej. Popieram to przejechanymi blisko 60km po mieście i przy tym brakiem dymu zarówno przy ruszaniu jak i na postoju i dodatkowo praktycznie brakiem oleju w OCT (poprzednio po 300km miałem 300ml oleju). Także jak widać taka pierdółka może narobić tyle zamieszania że w głowie się nie mieści. Może był to znak bo dzięki temu zregenerowałem turbosprężarkę jako pierwsze podejrzenie która przy regeneracji okazała się praktycznie już na dożywociu i podobno nie wiele brakowało żeby urwał się wirnik a chyba każdy wie co było by gdyby tak się stało.
Temat do zamknięcia, pozdrawiam i dziękuje za zainteresowanie sprawą
