Roger_35 napisał(a):
I jeszcze jedno, co ma wspólnego kategoria prawa jazdy z umiejętnościami, bo nie ogarniam?
Niekoniecznie o umiejętności tu chodzi, ale częściowo też. Chodzi właśnie o szerszą perspektywę i umiejętność przewidywania, ale co najważniejsze - poznanie realiów ruchu dużego sprzętu. Podam Ci przykład dla ułatwienia - dojeżdżam autobusem do skrzyżowania z czerwonym światłem. Jak większość staram się robić to płynnie i tak wyliczam prędkość, aby móc się łagodnie zatrzymać. Ale niejeden nieobeznany (chamski? - sam sobie odpowiedz) z osobówki postanawia w ostatniej chwili zmienić pas i ładuje się przede mnie na prawy, tylko po to, żeby być o jeden samochód wcześniej w kolejce do świateł. Tym samym skraca mi drogę hamowania o długość swojego auta (+/- 5m), o długość odstępów przed i za sobą - czyli kolejne 5m. Nie pozostaje mi nic innego jak wcisnąć hamulec do deski, bo przecież nie porysuję osobówce zderzaka. A teraz przełóż to sobie na ruch autostradowy i nieprzewidziana zmiana pasa przed 15t autobusem albo 40t ciężarówką. Ja się nie dziwię, że niektórym nerwy puszczają.
Ponadto, gdzie napisałem, że akceptuję, albo rozumiem zachowanie idiotów, których ty spotkałeś, albo tych z ostatniego filmu? Robię tak jak enduroboy napisał - jak mnie ktoś usilnie wyprzedza - odpuszczam - niech sobie dokończy bezboleśnie swój manewr.
Powiem jeszcze coś. Po ponad 20-letniej przerwie sprawiłem sobie motocykl, a że biegłość w jeździe gdzieś dawno przeminęła, a na dodatek jestem ojcem dwójki małych smyków, to jeżdżę bardzo spokojnie i uważnie i starannie obserwuję co się na drodze dzieje, bo nie chcę żadnych wypadków. Efekt - w każdej trasie spotykam kilku kierowców w osobówkach, którzy chcą mi z przeciwka skręcić przed motorem w lewo, albo wyjeżdżają z prawej nie patrząc, że zmuszają mnie do hamowania, albo siedzą mi 3 m za tylnym kołem na jezdni z wyfrezowaną nawierzchnią. Oceń sam - to brawura, chamstwo czy brak umiejętności? Stwierdzam tylko, że możliwość ocenienia sytuacji z różnych punktów widzenia - fotela osobówki, ciężarówki albo motocykla, zmienia diametralnie pogląd na warunki drogowe. Ale jak widzę - nikogo to tu nie interesuje. Każdy wie swoje i to mu wystarcza.
Roger_35 napisał(a):
Od początku pisane było, że chodzi o wspólny szacunek na drodze...
A zatem - szanujmy się. Moja żona tak samo ujadała na kierowców ciężarówek. Ale po kilku moich tłumaczeniach, a szczególnie po jeździe większymi sprzętami dała się przekonać, że łatwo można dużym ułatwić życie nie tracąc honoru i godności - w ten prosty sposób można wyeliminować potencjalny punkt zapalny.
Przykład - ciężarówka na podporządkowanej. Nikt jej nie wpuści, bo to zawalidroga. No to po 5 minutach szofer sam sobie zrobi miejsce i wjedzie komuś przed maskę. Oczywiście - wina szofera. Zgadzam się. Zajechana osobówka ma prawo się denerwować. Ale o ileż łatwiej by było, gdyby 3 minuty wcześniej ktoś zwolnił i migając światłami dał znak ciężarówce do wjazdu przed siebie. I wierzcie mi - oni widzą, że się ich wpuszcza (czego nie można powiedzieć o wielu w osobówkach - nieraz musiałem się wręcz zatrzymać, choć luka miała wcześniej i 30 m). Potem, porównując możliwości - na ogół nie ma większego problemu z wyprzedzeniem tej ciężarówki. Ile tu straty? Honoru - zero, godności - zero (widzę tu raczej zysk), czasu - minuta??
Proste zadanie domowe (drogowe) - dojeżdżacie do skrzyżowania (przejścia dla pieszych) i stoi auto (pieszy), czeka aż ktoś umożliwi przejazd (przejście). Nie wpuśćcie, przejeździe - popatrzcie w lusterko i policzcie, który kierowca za wami się zatrzyma. Ręczę, że na 10 przypadków w 8 nikt się nie zatrzyma.
Może zatem do szacunku dodamy jeszcze kulturę. Będzie git.