.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam.

Prawdopodobnie coś poważnego się stało z samochodem..

Opiszę sytuację żeby było mniej więcej wiadomo co i jak. Mam audi a4 b5 1995r 1.6 z LPG (bez sekwencji). Zdarzało się że gdy odpaliłem na zimnym silniku na benzynie, po przejechaniu ok 300m przełączałem na gaz i po stanięciu np. na światłach i ruszeniu samochód dławił się, dusił a przy mocniejszym nadepnięciu pedału gazu strzelał ale następnym razem było ok.



Dziś zrobiłem to samo. Odpaliłem na benzynie i było ok. Po ok. 500metrach przełączyłem na gaz. Stanąłem na światłach i? No właśnie... Później po ruszeniu się strasznie dławił, obroty spadały i w końcu zgasł. Po jakichś 15-20 sekundach prób odpalenia udało się odpalił ale obroty miał ok 200-300 (po ok 10 sekundach takich obrotów na chwilę pojawiła się kontrolka oleju ale zniknęła) i się trząsł cały samochód i zgasł znowu. Przełączyłem na benzynę spowrotem w nadziei że się poprawi ale nic to nie dało. Odpaliłem i udało jakoś się dojechać pod dom i zaparkować. Po około 8h postanowiłem odpalić go znowu żeby się przejechać i sprawdzić czy znowu będzie wariował, jednak nie odpala. Rozrusznik kręci ale nie może odpalić zarówno na benzynie jak i gazie. Co mogło się stać?

Edit Zarath: Zmieniłem nazwę wątku na oddającą meritum problemu, stosuj się do zasad REGULAMINU zakładając wątki

A co sprawdziłeś do tej pory?
Jak jeździłem kiedyś motorowerem Romet Ogar, to gdy były problemy mówiło się (w uproszczeniu): aby silnik pracował, potrzebne są: paliwo, powietrze i iskra. Więc może na początek w tym kluczu.

Tak więc..
Zwykle odpalał od razu za pierwszym razu więc tak z dnia na dzień by doszło do tego że nie odpali? Odpalił bez problemu wtedy, a później działo się to co opisałem w poprzednim poście. Sądzę że przez to że za szybko przełączyłem na gaz na zimnym silniku a później znów benzyna, gaz byleby spod skrzyżowania się usunąć. Były podejrzenia że samochód mógł się zalać (tylko czy wtedy po tych 8 godzinach by się nie zregenerował?). Zdarzało się takie coś w przypadku gdy odpalało się na zimnym silniku na gazie lub gdy przełączyło się na gaz od razu po ruszeniu. Być może urok jakiejś słabej instalacji niesekwencyjnej zakładanej przez poprzedniego właściciela..

Co do kontynuacji opisu sytuacji przedstawionej w 1 poście. Wtedy akumulator był na wykończeniu aż w końcu było cykanie zamiast kręcenia. Próbowałem odpalić samochód z wyjętym bezpiecznikiem pompy paliwa i z zakręconym gazem oraz podłączonym innym akumulatorem kablami rozruchowymi (bez dopływu paliwa by "wypluł" nagromadzone paliwo?). Kręci ale nie może się podnieść. Co więcej czasami przy kręceniu tak z 5-10 sek zdarzy się że coś strzeli.

Aktualnie akumulator drugi się ładuje, ponieważ i w z nim po jakimś czasie słychać było takie jakby trzeszczenie akumulatora na przemian z kręceniem więc podłączyłem go do prostownika. Po podłączeniu do prądu prostownik wskazywał wartość lekko ponad 5.

Gdyby coś z elektroniką było, paskami klinowymi czy czymś tego typu to wtedy przy wielu próbach odpalenia by nie ruszył w ogóle a jednak odpalił i udało się dotrzeć na parking. Fakt. Przy dwóch skrzyżowaniach jak było czerwone to przy małej prędkości potrafił zgasnąć ale odpalił znowu i dojechałem więc nie wiem co teraz

A czy napięcie na aku było mierzone? Jakie zanotowano wartości?
Z najprostszych rzeczy: czy sprawdzone zostały połączenia elektryczne, dalej - paliwowe?