.: AUDI KLUB POLSKA :.

Morgi bo to jest milka w śród krów,
Jak przestraszyli się covida
To nagle transport dostał zielone światło.

Wydłużyli czas jazdy
Nikt nie zwracał uwagi na żadne przepisy.
Nie było kontroli
Nagle okazało się że kierowcy to robocopy odlorne na wszelkie wirusy i epodemie.

O ITD można bylo wspominac tylko a drogówka widząc ciężarówkę na drodze odwracała wzrok.

Teraz jak trzeba kasiorkę uzupełnić
To bloczkow im brakuje.

Problem tkwi w mentalności... począwszy od pokazania innym, że mam lepszy wóz lub potrafię szybciej jechać (często wyprzedzają słabsze auta na krajówce przy 100 km/h licznikowych, w końcu ja to potrafię jeździć dynamicznie i bezpiecznie lub historia z A/S, gdzie ktoś nagniata po 1,8-2 zł i widząc to z daleka czekam na zmianę pasa), kończąc na wsiadaniu po alkoholu (np. niedawny wypadek na skrzyżowaniu w Łodzi, gdzie A6 C5 wjechało z impetem w matkę z trojgiem dzieci.

W Niemczech ubezpieczyciel ma prawo wypiąć się w przypadku zdarzenia, gdzie sprawca poruszał się z prędkością 130 km/h. Są odcinki bez ograniczeń, ale to już własne ryzyko. Żeby nie było, że u sąsiada trawa jest bardziej zielona... wracając z Bremen była deszczowa pogoda i większość leciała po 120-130 km/h lub więcej.

Miałem znajomego w Miejscowości Wessel , to gdzieś tam pod Holenderską granica. I on w 90-tych latch przyprowadzał do mnie auta lekko uszkodzone , jakieś tam stłuczki związał drutem, tu robiliśmy je na igłe , a tam sprzedawał Niemcom nie draśnięte . Był taki epizod, że prowadził V8 4,2 . Ono takie odrapane itd...ale pruł nim cały czas tylko 240 km/h....Mówi jakież mnie to bryki mnie mijały a potem zwalniały, a on te 240 pruł non stop. Dopiero po latach wlazłem pod ten samochód i zrozumiałem że to niemieckie auto wymyślone na te ich Niemieckie drogi "do każdej chłodniczki wiatraczek" 10 l oleju , jedyne co się mogło tam zagotowac to kierowca

Kupiłem przez internet w Niemcowni tuleje do wahaczy do Tiguana żony. Zamówiłem Lemfördera bo chciałem oryginał. Przyszły, oryginalnie zapakowane, rozpakowałem, na etykiecie ZF Aftermarket - Made in China... Musi ten świat paść na ryj...

To tak samo jak mi w DE przysłali łożyska FAGa również made in China napisane na obu

dlatego trzeba jeździć starymi autami , gdzie części jest w cholerę w oryginałach , i zalegają one na zakurzonych półkach hurtowni w cenach tak śmiesznych , że można by sobie za to bułki kupić

Dlatego sam mam stare A6 i jest w idealnym stanie

To akurat po numerach łożyska wyjściowo od A8 D2, więc to nic nie zmienia [FACE WITH STUCK-OUT TONGUE AND WINKING EYE]

Nie każdy ma czas i pieniądze żeby jeździć starym dziadem

Napisał to ten co należy do nastolatków

Nie wiem o co Ci chodzi, ja stare dziady mam pokitrane po garażach, do jazdy okazyjnej, na co dzień jeżdżę trzyletnim autem o znikomym przebiegu, żeby mieć święty spokój. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Ja mam też na co dzień 2 letnie auto ale i tak wolę śmigać 20 letnią kanapą. Wystarczy o nią zadbać i jest spokój. Nowe auta też się psują...czasem nawet z gorszym skutkiem niż te stare kapcie.

Mam 26 letnie, 19 letnie i roczne, najfajniej jeździ się starymi, ale zgadzam się, że ich utrzymanie jest wiele droższe niż tego nowego auta, tylke, że jak w tym nowym cos się w końcu posypie (zakładam, że dwa dni po gwarancji) wtedy się okaże co i jak.

Nowe auto wymaga wyłożenia całej kwoty na raz lub spłatę z %.

Nie no spoko....tylko kto by tymi starymi dziadami jeździł, jak nikt by nie kupował nowych

To prawda.

Nie kupuję nic na %, albo mam i kupuję, albo odpuszczam. Wolę stare.

Bardziej to się nadaje do wątku śmiechu , ale będzie tutaj ..... słów kilka o patologicznej mentalności pracowników ...

pracuję na magazynie , gdzie na regałach składuje się towar , całkiem ciężki - taka specyfikacja branży . Także nie są to jakie ozdoby choinkowe , waciki , tylko ciężkie kute haki , napinacze pasów , zawiesia itp.
no i idę sobie alejką magazynową , i widze nogę regału , ale coś mi nie pasuje ....... podchodzę bliżej i widzę , że ktoś w to konkretnie wjechał sztaplarką : noga się całkowicie zgięła , nastąpiło zagięcie ścianek , wybrzuszenie materiału , odbojnik który ochraniał nogę skrzywiony na podstawie , i wyrwany z kotew ... myślę sobie , no ładnie ....
pytam się kolegi , czy coś wie na ten temat , .. no ale oczywiście cisza ...ok , to dzwonię do kierownika , niech przyjdzie sporządzi protokół , i będziemy wymieniali ... , i nagle panika ze strony kolegi :
a po co wołać , po co mówić , niech tak zostanie , trzyma się....no i nazwał mnie typek kablem ... okazało się , że to chyba jego kolega wjechał w ten regał , i chciał mu tyłek chronić . tak tylko przypomnę , że jak pamiętam , to każdy pracownik ma obowiązek zgłaszać zauważone zagrożenia w pracy .
Typków dwóch dostało zeybkę , i zostali szybko uświadomieni , co by się stało , jakby taki regał się zwalił na kogoś , a ogólnie to by się chyba wszystkie zawaliły jak domino . Odbyli kurs uświadamiający jedno godzinny z wypadkami regałów , i po naganie dostali ..... za próbę tuszowania wypadku , i nie poinformowanie o stworzeniu realnego zagrożenia w miejscu pracy.
No dziwna mentalność , nie powiem .... a z tego co wiem , to nikt by nie poniósł żadnych konsekwencji , regał by rozebrano - naprawiono , była by pogadanka o bhp , że trzeba bezpiecznie jeździć wózkiem i tyle było by w temacie pieśni ...

Dobrze zrobiłeś. Ciekawy co by mówili jakby za kilka miesięcy ten regał spadł jednemu czy drugiemu na głowę. Dochodzenia, odszkodowania i narzekania, że firma nie dba o bezpieczeństwo pracy.
Wszystko się może zdarzyć przy pracy z widłakiem. Widziałem nawet wbite widły na całą długość w trzydniowe Volvo prezesa... Trzeba tylko podejść do tego po ludzku by następnym razem uniknąć podobnego zdarzenia. W tym kierunku powinny być prowadzone działania po takich zajściach.

Jak się regał spi*rdoli to pół biedy, ale jak kogoś zabije to już płacz i lament! ludzka głupota i nieodpowiedzialność jest jednak nieograniczona, dobrze wiedzą co mają nad głową, a mimo tego hulaj dusza...