.: AUDI KLUB POLSKA :.

moj byly szef kupil sobie nowego citroena berlingo,
i pojechal nim na gwarancyjny przeglad ...

2 dni pozniej auto zniklo, bez sladu, halasu itp....
ciekawy zbieg okolicznosci

Bedzie to do kazdego samochodu. Ale obecnie PocketPC, GPS (do NAvi) i pare innch rzeczy bedzie zainstalowane w B2

U nas w firmie jednej nocy zgineło 5 nowiutkich accordów z parkingu strzeżonego oczywiście sprawców nie wykryto

Tia, dopóki się coś nie spierdoli i nie zablokuje się samo, a nie odbicie hamulca po hamowaniu przy 150 km może być mało sympatyczne



To u Białka Nic więcej pisał nie będę



Dlatego trzeba to zrobić tak żeby złodziej nawet się nie domyślał że takie coś może być w aucie, a możliwych rozwiązań jest na tyle dużo że wszytskich raczej sprawdzać nie będzie.




Bo to nie byli złodzieje, to nawet amatorzy nie byli. Zablokowanie wycia większości syrenek średnio inteligentnemu szympansowi zajmuje max 15 sekund, a z reguły 5-10 sek Po prostu monteży montują w super dostępnych miejscach syrenki i na mieście słychać wyjące tylko te auta których alarmy się samoczynnie wzbudziły a nie złodzieje je kradną

No i dzis panowie złodzieje nawet odesłali rzeczy osobiste z auta...
Nadano ze Sląska

Pełen profesjonalizm.
Biorą auto ubezpieczone, firmowe - użytkownik nie ponosi wielkiej szkody.
I jeszcze tak upszejmy gest..

Klasa!

Mogliby jeszcze przelać na konto różnicę wartości faktycznej i odzyskanej.

O kur.. o takim gescie to jeszcze nmie slyszalem

Sadki, moze Ty branze wogole zmienisz...?

a nie dorzucili biletów do teatru. Gdzieś słyszałem taka opowieść, a jak klient wybrał sie na spektakl to mu w tym czasie mieszkanie zkroili

Buhahahahahahaha normalnie spadam z krzesła ehehehehe

jasne.

To, że goście są fachowcami nie musi od razu oznaczać, że aprobuję ten kierunek działalności gospodarczej

Hmm.. w sumie to miły gest z ich strony

Musieli być ze starej szkoły. Kiedyś ojcu zaiwanili teczkę z dokumentami firmy i kurtkę . Po 2 miechach zgłosił się facet z wiochy obok, że też był w Wawie i też go okradli ale za jakiś czas przysłali do niego dokumenty z teczki ojca. Czyli mieli jakieś zasady

Coś w tym jest.
Jakieś 20 lat temu (i więcej) w polsce istniało coś takiego, jak walki uliczne. Były to zorganizowane grupy, które walczyły tylko i wyłącznie między sobą. Żelazną zasadą była nietykalność osób postronnych. Kto ją złamał, ponosił tego surowe konsekwencje. Mieli też mnóstwo innych reguł gry, takich jak zaprzestanie walki w momencie, gdy przeciwnik się poddał, zakaz ataku na plecy itd.

To co teraz dzieje się np wśród pseudokiboli możnaby porównać również do złodziei.

Jak Cię drechy napadaja na ulicy i biora telefon to pzeciez sima zawsze oddają....

Sadki co ty za bzdury tu piszesz???? skad ty to pamietasz ? zapytaj sie lepij sfego ojca czy było inaczej -zawsze tak było i będzie a to ze komus ktos wysyła dokumenty to nierubcie sobie jej ze to ktos kto bierze furke dokumenty idą przez okno lub dokosza i jak jakis dobry ludek znajdzie, to idzie przesyłka do właściciela (moja matka wysłała tak komuś z kielc bo na parkingu przy tandecie znalazła), niebadzie tacy naiwni

No, panie, nie bzdury, bo reportaż o tym kiedyś oglądałem. Oczywiście, że tego nie pamiętam, bo taki stary to nie jestem.

nie wiesz ze TV kłamie?

Hahahaha to z dresami jest niezłe....ale tak na serio to kiedys gosciowi swisneli auto z mojej miejscowosci, zadzwonili do niego i chcieli 10.000 zł za to auto, a on im powiedzial ze moga se je zabrac bo on dostanie z PZU wiecej siana buahaha i wieczorem zadzwonili do niego jeszcze raz i powiedzieli gdzie stoi auto - bylo wszystko nietkniete, tak jak stalo tak oddali....

A tu sie zgadzam całkowicie
Byłem pare razy w "Studiu Otwartym" TVP kraków, o tematyce ronda mogilskiego w Krakowie (między innymi wczoraj) i wiem juz ja wygladaja programy "na żywo"

Pozdro i sorry za OT