bezduszny napisał(a):
Tylko po co coś takiego ?
Jak jest ciepło (lato ) to i tak olej będzie swobodnie przepływał....więc jest to niepotrzebne.
W zimie...kiedy po nocy jest powiedzmy minus 20-30 stopni to też sie nie sprawdzi, bo i tak olej roslinny jest już "masełkiem" i blokuje na przewody paliwowe i filtr paliwa.
Zanim układ podgrzewania osiągnie 90 stopni....troche czasu upłynie....a i tak wcześniej musimy jakoś zapalić ten silnik na tym "masełku".
Dodatkowo...obieg chłodniczy "ruszy" kiedy silnik będzie miał już za wysoką temperaturę....a zimą to chyba mało prawdopodobne.
Cytuj:
zadnej bomby co by miala wybuchnąć
Co będzie kiedy w domowy sposób przerobiony obieg paliwa ulegnie rozszczelnieniu..... a olej dostanie się jakimś dziwnym trafem na kolektor wydechowy.... i to w czasie jazdy z prędkością około 100-150 km/h?
Mało prawdopodobne....ale czy niemożliwe ?
Pewnie ze mozliwe, u mnie orginalny przewod paliwowy w 9 letnim aucie pekl i zaczol zalewac benzyną całą komore silnika, wiec tak narpawde nawet najlepiej zrobiona instalacja moze zawieść.
Co do węzownicy ogrzewającej olej, mozna to traktowac , jako polepszenie spalania po razgrzaniu auta. Powiedzmy ze olej jest plyny bo jest cieplo na dworze czy dolalismy ON to juz nie ma znaczenia, ale samochod pracuje nierowno, lub nie do konca tak jak bysmy chcieli, ale po 5-10min jak sie juz nagrzeje OR i robi sie bardziej plynny i jest lepiej rozpylany.
Niby teraz wszyscy leja OR i jest ok, ale nie wiadomo czy nie bylo by lepiej gdyby go podgrzać.
Co do bezpieczeństwa, jezeli wymiennik jest zrobiony po ludzku, a nie poklejony lutownicą nic nie powinno sie stać. Jest to napewno bardziej bezpieczne niż jakies podgrzewacze baku czy elektryczne podgrzewacze przeplywowe.
Aczkolwiek zgodze sie z Tobą iż ingerowanie i przerabianie domowymi sposobami roznych instalacji w samochodzie moze byc niebezpieczne i najlepiej ograniczyc je do minimum, a nie np montowac halogeny, diody czy inne dodatki na prowizorycznych instalacjach nie majac o tym pojęcia.