eszkesz napisał(a):
I powiem szczerze że przez takie śtuki to się człowiek niczego nie nauczy. Lepiej poczekać do zimy(albo chociaż jak spadnie deszcz) jechać na jakiś tor i poćwiczyć technikę bo bączek to jeszcze nikomu życia nie uratował.
Święta racja, większą sztuką przy Quattro (b. łatwe latanie bokami) jest nauczyć się WYJŚĆ w z tego w jak najkrótszym czasie i wejść we właściwy kierunek toru jazdy i jego szerokość (dodatkowym 'ułatwieniem' są nasze wspaniałe polskie drogi i uch pokrywy ściekowe, dziury, itp. które dodatkowo wytrącają auto przy powrocie z uślizgu) . Bo efektownie wypaść bokiem na łuku czy skrzyżowaniu i zasypywać innym szyby śniegiem to pikuś, gorzej gdy nadjeżdżają auta, a trzeba wrócić na swój pas i nie zahaczyć o nic i nikogo. A Audi jak wiemy są przeciążone z przodu (za wyjątkiem starej cupety) i nie jest to takie łatwe.
Temat dennego 'obkręcenia się' zdaje się być dziecinnym rozładowaniem emocji w porównaniu do zachowania bezpieczeństwa, co wydaje się mi być właściwym dla ratowania honoru aut z tym napędem. Bo wystrzelić jak z procy i roztrzaskać się jak niewyżyty szczeniak prawie każdy potrafi - gorzej jest z opanowaniem emocji i drżących nóg, gdy półtoratonowe auto bez ESP po takim wybryczku nie słucha a światła nadjeżdżających samochodów coraz bliżej. Jedyne co mogłoby pomóc, to prostować auto w sposób właściwy dla Quattro (na lekkim gazie) ale to ruch wahadłowy, co prawda malejący ale nie do przyjęcia na mieście bo miejsca na to na pewno zabraknie. (mówie o nagłych sytuacjach, nie o pustej drodze)
Ogólnie pr0zac bardzo dobrze zakończył temat chrzanienia, że nie da się obkręcić autem <230KM, przynajmniej rozwiązał się problem
tylko cholera szkoda autka, chyba że masz zamiar je DOJECHAĆ do końca i sprzedać na części, bo nie życzę nikomu kupić go po Tobie