.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam!

Wczoraj, jadąc do Warszawy, w pewnym momencie zapaliła mi się kontrolka ABS-u. Zwolniłem trochę i ot tak wcisnąłem sobie mocno hamulec żeby zobaczyć, czy rzeczywiście go nie ma. W mordę, auto natychmiast postawiło mi bokiem - ABS-u nie było. Zjechałem na pobocze, wyłączyłem silnik, zapaliłem - ABS zgasł. Hamowanie potwierdziło, że znów działa. Przejechałem pozostałe 180km i było OK. Nie ma ktoś pomysłu, co to mogło być?

pozdrawiam
LYsY

to niezle musiales hamowac ze Cie bokiem postawilo

Brak styku na którejś wtyczce czujnika.
podepnij VAGa.
VAG prawdę ci powie:)
Ten motyw z kontrolką ABSu może ci się powtórzyć

No sam się zdziwiłem, nie byłem przygotowany na takie zachowanie. Zastanawiałem się, czy po prostu ABS nie zadziałał częściowo, tylko na niektóre koła. Jeśli tak było, to się nie dziwię, że mną tak rzuciło. Ale nie wiem, czy ABS może w ogóle działać tylko "częściowo".

pozdr
LYsY

Awaria jednego z czujników rozłącza cały system.Inaczej miał byś niekontrolowane ESP.Tak być nie może.Bo jak poczułeś na własnej skórze mogłeś sobie kuku zrobic.

A to że cię postawiło świadczy jeszcze o tym że hamulce nie biorą równo.

Prawdopodobnie konczy sie ktorys z przedodow dochodzacych do czujnika ABS`u. Mam podobny klopot w B4 ... jesli jest sucho na dworzu .. obligatoryjnie mam odlaczony ABS, jesli robi sie wilgoć ... 80% drigo przejade z poprawnie dzialajacym ABS, a sporadycznie sie wylacza.
Moja rada: zapnij VAG`a , sprawdź w ktorym kole szwankuje czujnik/przewód , oczyść go , sprawdź ciągłośc przewodów, jakośc styków i psiknij WD-40.