Ramon1 napisał(a):
Myślę że samochód powinien służyć do jeżdżenia a nie do zajmowania czasu w wolne popołudnia i inwestowania pieniędzy które nidgy się niezwrócą. Wolałbym rzeczywiście darować sobie uciążliwego grzmota i za 2-3 razy większą cenę kupić coś nowszego w miare pewnego zamiast ładować forsę w starocia, sprzedać ze stratą by potem kupić inny wóz w podobnym wieku i znowu ładować pieniądze w naprawy. Finansowo pewnie wyjdzie na to samo no może ciut taniej ale nasz czas i nerwy też coś kosztują. Kiedyś miałem starą i dziurawą B2. Sprzedałem ją po bardzo niekorzystnej cenie po powierzchownym odpięknieniu. Mógłbym wiziąc za nią co najmniej 2 razy tyle ale dopiero po gruntownym remoncie który kosztowałby tyle, że wyszedłbym w sumie na tym jeszcze gorzej, nie licząc OC (wtedy jeszcze bez zniżek -ok1300zł!) za kolejny rok. Potem była przerwa w Audi i znów wielki powrót: kupiłem B4 ABT -żadna rewelacja prawda? a cena była owszem owszem, wstyd się przyznawać że tak drogo, ale gdy czytam ile kto wpakował pieniędzyu w remonty to widzę że nie była to całkiem zła decyzja. Ja nawet nie wiem co to jest falowanie obrotów, rozklekotane fotele, woda w bagażniku, cieknąca pompa itd. Są pewne problemy, np musiałem wymienić chłodnice, parę rzeczy w zawieszeniu, czujnik Halla, zużyty reduktor gazu itp ale mam oryginalne radio w którym nawet potencjometr nie trzeszczy...
Zbieraj na porządne i drogie A4
Ramon, ale Ty mówisz o normalnym użytkowaniu auta, dojazdu z punktu A do B, minimalizacji kosztów. Jeśli ktoś traktuje auto w ten sposób to rzeczywiscie bez sensu jest bezustanne ładowanie w niego pieniędzy na naprawy. Jednak kosztowny tunning czy styling auta, nadawanie mu nowego charakteru i wyrazu, doprowadzanie do ideału to jest zupełnie inny świat i poziom myślenia o samochodzie.