pablo_sc napisał(a):
Konrado w rzeczy samej masz troche racji, ale nie w przypadku gdy dojezdzasz do swiatel na czerwonym albo do zakretu gdzie musisz istotnie wyhamowac samochod np. do 2 biegu. Co z tego, ze na luzie zajechalbys 5 razy dalej, skoro i tak musisz sie zatrzymac? Puszczajac auto na luzie nie dosc ze spalisz troche paliwa to auto bedzie jechac szybciej niz przy redukcji i bedziesz musial dluzej hamowac hamulcem a to juz znacznie podniesie zuzycie. Przy hamowaniu silnikiem caly czas masz 0, nawet gdy wciskasz pedal hamulca.
Osobna sprawa jest mniejsze zuzycie tarcz i okladzin oraz bezpieczenstwo - przy hamowaniu z redukcjami ABS w 90 % przypadkow nie ma potrzeby ingerecji i ja wlasnie tak jezdze, redukuje, a hamulec wciskam jedynie na dokladke.
No właśnie o taką sytuację mi chodzi - gdy potrafimy przewidzieć sytuację a dużym wyprzedzeniem. Nie mówię o sytuacji, w której muszę wyhamować, powiedzmy ze stówy do małej prędkości na krótkim odcinku bo to chyba oczywiste, że hamowanie silnikiem jest zdecydowanie bardziej opłacalne.
Ale w sytuacji, w której czas nie gra roli i odległość jest spora (potrafisz to przewidzieć!) ma sens to o czym mówię.
Jakież to większe zużycie tarcz, gdy do jeżdżam do celu praktycznie wogóle nie hamując? Albo hamując od niskiej prędkości?
Poza tym można policzyć sobie ile spali się hamując silnikiem (zużycie "0") a ile jadąc na luzie (zużycie powiedzmy ok 2l/100 km - uśrednione oczywiście) zwalniając od 100 do 0.
Podstawowe wzory fizyczne na drogę w ruchu jednostajnie opóźnionym + kilka proporcji
Zresztą tak jak wspomniałem, to tylko teoretyczne rozważania, trudne do zastosowania w praktyce w mieście. W małych wioskach sprawdzają się natomiast idealnie, jeśli ktoś ma czas i chęci takim czymś się bawić (ja nie, ale sprawdziłem to osobiście w praktyce...)
Odnośnie następnej wypowiedzi - hamowanie silnikiem raczej specjalnie nie szkodzi dwusuwowi, jeśli ten ma prawidłowo ustawione wolne obroty