SebastianS napisał(a):
Chyba nigdy nie pocisnąłeś dobrze przy zimowych temperaturach. Nie istnieje szansa, by prinsowski reduktor choć z grubsza pokrył zapotrzebowanie tak oprogramowanego silnika na termikę gazu. I nie mówię tego tylko z teorii, a również z praktyki i wiedzy o tym, jakiej mocy grzewczej potrzeba dla odparowania i dogrzania do tych przynajmniej 13-15 stopni tej ilości gazu, jakiej żąda 300 doładowanych koni. Samo umieszczenie reduktora ma te plusy, o których mówisz, a dodatkowy, że mało ciepła uchodzi w otoczenie, bo tam szczególnie wielkiego huraganu nie ma. Minusem jest ryzyko utrudnionego odpowietrzenia reduktora.
Polemizował nie będę, faktycznie zimą po niemieckich autostardach nie jeździłem. Natomiast na pewno nie było przypadków przełączania na Pb podczas "pociśnięć" możliwych w warunkach PL
. Kryterium przełączenia mam 0*C temperatury FL LPG - chyba domyślne STAG. Pomiar temp. FL raczej szybki, bo "gołym" termistorem umieszczonym w strudze FL LPG.
No i na pewno sam reduktor nie "przymarza", a nawet nie "przystyga"
, bo praktycznie cały czas trzyma temp. 90*C (pomiar oryginalnym "prinsowym" czujnikiem)
Te przełączenia, które się zdarzały zimą wynikały na pewno z padu ciśnienia i to najprawdopodobniej FC zasilającej reduktor (większa zależność od miejsca tankowania, niż od temperatury otoczenia). Widocznie u mnie większe znaczenie ma "termika" LPG w butli - coś musi najpierw "dopchnąć" to LPG do reduktora, żeby później mógł on tam zamarznąć