Panowie, może ktoś coś.... Zanim rozbiorę połowę samochodu....
Pewnego pięknego dnia wróciłem z pracy, zgasiłem silnik... Otworzyłem garaż, odpaliłem V8-kę... I usłyszałem odgłos, który przeszył mnie od stóp do zębów... Odgłos jakby metalicznego (?) postukiwania, który pojawia się przy szybkim zmniejszaniu prędkości obrotowej (tzn. noga z gazu), między 1600 rpm a 1100 rpm. Nie ma znaczenia, czy obroty spadają z 1800 rpm, czy z 4000 rpm. Przy powolnym zmniejszaniu obrotów odgłos nie występuje. Nic nie stuka, nie puka, nie rzęzi w pozostałych zakresach, napinacze niesłyszalne przy odpalaniu na ciepłym i na zimnym. Silnik oleju prawie nie bierze, olej zmieniony na OEM VW 5W40 niecały tysiąc km wcześniej.
Zdjąłem pokrywy, łańcuszki jak nowe, napięte, ślizgi jak nowe, nagaru brak. Rozrząd na punkcie, sprawdzone z blokadami, VAG pokazuje, że fazatory pracują. Ciśnienie w cylindrach 11-12 bar. Wymieniłem świece na nowe, odgłosy bez zmian. Odpinanie podciśnienia gruszek - odgłos bez zmian. Zdjęty pasek osprzętu - odgłos bez zmian. Błędy w silniku te same, co zawsze (tzn. odpięte wtyczki od poduszek silnika, ale tak jest od kiedy go mam).
Trudno zlokalizować, skąd się ten odgłos wydobywa. Osłuchałem silnik stetoskopem, jakby bardziej od strony pasażera, ale konkretnie nie ma opcji, bo niesie się po całym silniku. Na razie nim nie jeżdżę, żeby nie narobić większych szkód. Może coś doradzicie?
Tak to postukuje (weźcie poprawkę na odgłosy, bo jest odłączony filtr powietrza):
https://drive.google.com/file/d/15FX1mm ... sp=sharingPozdrawiam